Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy szczypiorniści zderzyli się z pociągiem

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Mateusz Stupiński zdobywa swą jedyną we wczorajszym meczu bramkę dla GSPR. W tle obrońca płocczan Michał Zołoteńko.
Mateusz Stupiński zdobywa swą jedyną we wczorajszym meczu bramkę dla GSPR. W tle obrońca płocczan Michał Zołoteńko. fot. Kazimierz Ligocki
W pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski gorzowianie nie sprostali w środę bardzo silnym płocczanom. I przekonali się, że ruszająca pojutrze walka o pozostanie w superlidze może być dla nich prawdziwą drogą przez mękę.

Kibice GSPR liczyli przed spotkaniem, którzy zawodnicy ubyli z drużyny w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Wyszło im, że dwóch: Luchien Zwiers i Wojciech Gumiński. Pierwszy szuka sobie pracy w Niemczech, a drugi trenuje z Zagłębiem Lubin. Na ławce dla rezerwowych usiadł Paweł Kaniowski, ale wyłącznie w roli asystenta pierwszego trenera. Bo czynną karierę ma już definitywnie za sobą. W składzie pojawiło się za to trzech graczy, którzy wrócili do zespołu po krótszej lub dłuższej przerwie: Bartosz Ruszkiewicz, Oskar Serpina i Marcin Gumiński.

Fani przywitali zespół racami, flagami, serpentynami, konfetti i skandowaniem: ,,Chcemy pucharu!''. Życzenie było oczywiście mocno na wyrost, bo gorzowian i płocczan dzieli dziś sportowa przepaść. Pokazały to już pierwsze akcje. Gospodarze rozpoczęli bardzo usztywnieni, w ciągu czterech minut pięć razy zgubili piłkę w ataku i błyskawicznie przegrywali 0:5. - Ta lokomotywa nas rozjedzie! - dało się słyszeć z trybun po kontrach prawoskrzydłowego gości Arkadiusza Miszki i ich słoweńskiego rozgrywającego Bosztjana Kavasza.

Potem nie było już tak źle. Nasi opanowali drżenie rąk i kilkakrotnie zaskoczyli rywali seriami bramek. W 10 min poprawili wynik na 4:6, tuż przed przerwą podciągnęli ze stanu 8:18 na 11:18, zaś między 33 a 37 min zdobyli trzy gole z rzędu i przegrywali tylko 14:20. Największą zasługę w uniknięciu pogromu oraz wyprowadzeniu kilku skutecznych kontr mieli bramkarze Pawel Kiepulski i Łukasz Wasilek. Szczególnie zaimponował ten drugi, broniąc między innymi trzy rzuty karne w wykonaniu Miszki, Tomasza Palucha i Rosjanina Dmitrija Kuzielewa.

Trener GSPR Henryk Rozmiarek nie miał wątpliwości, że pucharowa rywalizacja jego drużyny z Orlenem Wisłą została rozstrzygnięta jeszcze przed rewanżem. Ale cały czas gorąco mobilizował swych podopiecznych. Najpierw zarobił żółta kartkę za nadmiar energii za boczną linią boiska, a potem wysłał zawodników na drugą połowę bojowym okrzykiem: ,,Łapa i wyjazd!''. Chłopcy starali się ze wszystkich sił, lecz więcej nie mogli zrobić. Także dlatego, że przez ostatnie półtora miesiąca rozegrali wskutek organizacyjno-finansowego zamętu w ich klubie... tylko jeden sparing.

Pozostałe wyniki: Vive Targi Kielce - Nielba Wągrowiec 36:23 i 37:23, Reflex Miedź Legnica - Gaz System Pogoń Szczecin 23:26, Orlen Wisła II Płock - Warmia Anders Group Społem Olsztyn 28:34. Rewanże odbędą się 9 bm.

GSPR GORZÓW WLKP. - ORLEN WISŁA PŁOCK 23:33 (11:18)

GSPR: Kiepulski, Wasilek - Krzyżanowski 6, Bosy, Fogler i Kliszczyk po 4, Ruszkiewicz 2, Tomczak, Stupiński i Serpina po 1, Śramkiewicz, M. Gumiński, Jagła.

ORLEN WISŁA: Wichary, Dudek - Miszka 8, Backstrom 6, Kavasz 4, Zołoteńko i Kuzielew po 3, Kwiatkowski, Chrapkowski, Paluch i Wiśniewski po 2, Samdahl 1.

Kary: 10 min - 8 min. Sędziowali: Łukasz Niedbała (Szczecin) i Jakub Szwedo (Osina). Widzów: 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska