Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie czworaczki: Cztery razy sto lat!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
5 października 2012 na świat przyszły: Tosia, Tatiana, Amelka i Maja. W sobotę mają pierwsze urodziny. Są zdrowe, piękne i uwielbiają dokazywać.
5 października 2012 na świat przyszły: Tosia, Tatiana, Amelka i Maja. W sobotę mają pierwsze urodziny. Są zdrowe, piękne i uwielbiają dokazywać. archiwum rodzinne
- Ale ten czas leci - mówią Barbara i Radosław Bełzowie. Ich cztery córki świętują pierwsze urodziny.

Tak, tak, w sobotę nad ranem mija już rok od narodzin Tosi, Tatianki, Amelki i Majki. Dziewczyny przez ten czas podrosły, nabrały ciałka i... charakterów. Gdy odwiedzałem je niedługo po narodzinach, były jednym wielkim kwileniem, płaczem i... snem. Dziś to indywidualistki. Nie wierzycie?
Tosia jest największa i najsilniejsza. - Przywódczyni stada - śmieją się rodzice. Pan Radosław zdradza, że mała potrafi już... odpyskować! I jest najbardziej wygadana. Jej ulubione teksty to na razie "tak, tak", "tata", "mama", "baba", "daj" i na dokładkę "brawo". Jednocześnie jest jednak najmniej ufna w stosunku do obcych.
Tatianka urzeka naturalnym, samoistnym... irokezem na głowie. W domu mówią o niej "córka od zadań specjalnych", bo nie ma takiej szczeliny, w którą nie uda się jej wejść, i takiej przeszkody, której by nie sforsowała. Przy okazji jest najgłośniejsza w upominaniu się o posiłek i najszybciej łapie kontakt, gdy ktoś odwiedza jej rodzinny dom.
Amelka to sprinterka raczkująca! Nie sposób ją dogonić, pierwsza stawia kroki. - Na razie z podparciem, ale to już kwestia dni. Też uwielbia, tak jak siostry, ulubioną zabawę: wdrap się wszędzie i oderwij każdą przypodłogową listwę - żartują rodzice.

Przeczytaj też: Powitajmy gorzowskie czworaczki!

Maja jest może "niepozorną pchełką", ale za to uwielbia muzykę i wszelkie zabawy ruchowe. Tata i mama widzą w niej przyszłą tancerką, bo w rytm muzyki czyni cuda i ma fajne bicie w biodrze.
Pierwsze urodziny dziewczynek stały się też okazją to drugiego świętowania: miasto przekazało Bełzom dom. Do tej pory mieszkali na 47 metrach w bloku przy ul. Walczaka. Bez windy, co przy czterech córkach w wózkach było wielkim utrudnieniem. Rada miasta zgodziła się, by oddali swoje mieszkanie w rozliczeniu, dołożyli 3 tys. zł i za to dostali dom przy ul. Kazimierza Wielkiego. - Cieszymy się bardzo i boimy jednocześnie, bo gdy wejdzie ekipa do wyceny, to mogę stracić resztki włosów z głowy. Plan jest taki, by zrobić remont i dopiero się przeprowadzić. Nie dałoby się żyć tam z czworaczkami i jednocześnie robić remont - mówi pan Radosław.

Przeczytaj też: Wychowywanie czworaczków? To taka mała fabryka życia

A zakres prac będzie ogromny: do wymiany są wszystkie instalacje, trzeba od nowa zrobić łazienkę, kuchnię... Ale Bełzowie są przeszczęśliwi. - Domek ma duże pokoje, więc dziewczynki będą wreszcie miały miejsce do spania i zabawy, a ich kochany dorastający brat swój pokój, do którego nie dotrą z destrukcją małe siostry - śmieje się pan Radosław.
Po cichu dodaje, że i tak największym bohaterem rodziny jest mama dziewczynek. - To, jak ogarnia nasz klan, wręcz graniczy z cudem. Ma nerwy ze stali i zapas sił witalnych, którymi można by obdarzyć kilka mam - zdradza pan Radosław. O tak, pani Barbara to prawdziwa superbohaterka...

Ale bez Waszej pomocy nawet supermoce nie wystarczą. Wyremontowanie domu to wielkie wyzwanie finansowe. Możesz pomóc? Skontaktuj się z rodziną Bełzów: [email protected]. Każde wsparcie będzie mile widziane!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska