Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskim ochroniarzom przeszkadzają piwo, mała liczba kołowrotków i obniżony budżet

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Jednym z zadań ochroniarzy - tak zwanych ,,żółwi'' - jest pilnowanie sektora, zajmowanego przez przyjezdnych kibiców. W tej części stadionu najczęściej dochodzi do chuligańskich wybryków.
Jednym z zadań ochroniarzy - tak zwanych ,,żółwi'' - jest pilnowanie sektora, zajmowanego przez przyjezdnych kibiców. W tej części stadionu najczęściej dochodzi do chuligańskich wybryków. fot. Kazimierz Ligocki
Mecze na gorzowskim stadionie już czwarty sezon z rzędu zabezpiecza miejscowa firma ,,Adler''. Po poniedziałkowym spotkaniu z Polonią Bydgoszcz praca ochroniarzy stała się dla wielu kibiców tematem numer jeden.

- Byłem świadkiem, jak ochroniarze skuli jednego z kibiców, a szef zachęcał ich do zdecydowanej akcji wulgarnymi słowami - usłyszeliśmy od sympatyka Caelum Stali, który swoje dane zastrzegł do wiadomości redakcji. - W emocjach czasem wymknie się człowiekowi jakieś niecenzuralne słowo. Ale na pewno nikt nikogo nie zbluzgał - odpowiedział właściciel ,,Adlera'' Ryszard Szarejko.

Zawsze przeciw władzy

Kibice mają gotową listę kolejnych zarzutów pod adresem ochroniarzy: chodzą w kominiarkach, czym straszą dzieci; są nieuprzejmi przy stadionowych bramach; zachowują się wyzywająco, jakby szukali zaczepki; używają niecenzuralnych wyrażeń.

- To taka polska przywara, by zawsze być przeciwko władzy - komentuje pretensje szef ochrony ,,Adlera'' Jarosław Wysokiński. - Kominiarki mają tylko członkowie specjalnej grupy uderzeniowej. Używają ich podczas akcji, by potem chuligani nie szukali na nich rewanżu. Nikt z naszych pracowników nie zaczepia normalnych kibiców. Wszyscy ochroniarze posiadają licencje i wiedzą, na czym polegają ich obowiązki. A przy bramach musimy przeszukać każdego wchodzącego, bo takie są przepisy.

Cztery grzechy główne

Właściciel ,,Adlera'' oraz dwaj jego szefowie ochrony - Wysokiński i Marcin Sampolski - zjawili się wczoraj w naszej redakcji, by przedstawić swój punkt widzenia na bezpieczeństwo żużlowych imprez przy Śląskiej. Ich zdaniem, klub popełnia co najmniej cztery poważne błędy.

Po pierwsze: na zapleczu parku maszyn funkcjonuje ogródek piwny, z którego szerokim na trzy metry, pozbawionym kołowrotka wejściem można spokojnie wejść i wyjść ze stadionu. Nikt nie jest w stanie zapanować nad tłumem, który w każdej przerwie na równanie toru wpada kilka szybkich ,,browarów''. Zarząd klubu jest przeciwko temu ogródkowi, lecz prezes Władysław Komarnicki uważa inaczej.

Po drugie: ,,Adler'' został zmuszony do zmniejszenia liczby ochroniarzy ze 160 w poprzednim sezonie do ustawowych 120 w bieżącym. To efekt finansowych cięć ze strony klubu.

Po trzecie: za mała jest przepustowość ośmiu prowadzących na stadion kołowrotków. Gdy tuż przed meczem robią się przy nich zatory, ochroniarze - najczęściej na polecenie dyrektora klubu - otwierają boczną furtkę. A tą kibice wchodzą z pominięciem oficjalnej ewidencji.

I po czwarte wreszcie: przyjezdni kibice są trzymani w swojej ,,klatce'' bez dostępu do picia i jedzenia, zaś fizjologiczne potrzeby mogą załatwiać w zaledwie jednej przenośnej toalecie.

Prezes wie swoje

Po wysłuchaniu zarzutów ochroniarzy, Komarnicki nie przebierał w słowach. - Biorą za swoją pracę ogromne pieniądze, tymczasem najchętniej wpuszczaliby na stadion tylko dzieci w wieku poniżej 11 lat. Sami woleliby siedzieć w samochodach i grać w karty! - powiedział. - Ogródek piwny jest dla ludzi. Piwo leje się szerokim strumieniem na wszystkich stadionach w świecie, więc dlaczego u nas ma być inaczej?! Proszę pamiętać, że właściciel terenu bardzo poszedł nam na rękę. Zgodził się na nieodpłatne ustawienie na swoim gruncie jednej z podpór wysokiej trybuny, a dodatkowo udostępnił Rune Holcie garaż na motocykle.

Równie bezceremonialnie prezes skomentował zarzuty o niższym budżecie na ochronę: - Mamy kryzys, każdy musi zacisnąć pasa. ,,Adler'' przez trzy lata zarobił u nas niemało, dodatkowo załatwiliśmy mu inne zlecenia. Ja od siedmiu lat pracuję w klubie za darmo. Mam więc moralne prawo, by wypowiadać takie opinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska