Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granice. Ferma indycza może powstać pomimo protestów

Redakcja
Mieszkańcy Granic (gmina Maszewo) już wyrazili protest przeciwko fermie indyków. Teraz czekają na to, co zrobi SKO.
Mieszkańcy Granic (gmina Maszewo) już wyrazili protest przeciwko fermie indyków. Teraz czekają na to, co zrobi SKO. Łukasz Koleśnik
Był już protest. W obronie mieszkańców stanął wójt, ale ferma indycza wciąż może powstać.

Inwestor nie daje za wygraną. Nic dziwnego. Już od dłuższego czasu planował na własnej działce, w pobliżu małej miejscowości Granice, postawić fermę z indykami. Wydawało się, że wszystko prowadzi do realizacji inwestycji. Przedsiębiorca miał już pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz sanepidu.

 

- To nie pierwsza taka nasza inwestycja. Jesteśmy normalną rodziną, która prowadzi działalność m.in. w zakresie hodowli indyków. Kupiliśmy działkę i chcemy ją po prostu zagospodarować zgodnie z jej przeznaczeniem (działka należała wcześniej do agencji mienia rolnego. Została sprzedana. Według studium, jest przeznaczona na inwestycje) - zapewnia jeden z przedstawicieli inwestora.

 

Sprawa już miała się rozstrzygnąć. Wystarczyło pozwolenie z urzędu gminy. Wtedy wkroczyli mieszkańcy. - Nie chcemy tutaj fermy indyczej. Jesteśmy wsią ukierunkowaną na turystykę - mówił Aleksander Bobowski podczas spotkania z inwestorem, które odbyło się w świetlicy wiejskiej. Były sołtys Władysław Karabat wołał: - Brońmy się przed tą inwestycją rękami i nogami. Syn mieszka przy fermie w Białkowie i mówił, jakie to jest na co dzień dokuczliwe. Wójt Dariusz Jarociński, widząc sprzeciw mieszkańców, postanowił ich poprzeć.

 

Inwestor nie chciał się poddać i złożył drugi wniosek na wybudowanie fermy. Ten ponownie spotkał się z protestem. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i tam mają zapaść ostateczne decyzje. - Czekamy na rozwój sytuacji. Na pewno nie dopuścimy, żeby ferma powstała w pobliżu naszych domów - zaznacza pani Małgorzata. Wygląda na to, że w Granicach obecnie trwa cisza. Być może jest to cisza przed burzą. Nie po raz pierwszy na terenie powiatu krośnieńskiego inwestor natknął się na opór mieszkańców. Podobnie było w zeszłym roku w Dąbiu, gdzie ludzie również bronili się przed indykami. Tam po dość długich kłótniach i przepychankach udało się dojść do porozumienia.

 

Natomiast mieszkańcy Radnicy w gminie Krosno Odrzańskie obecnie walczą z fermą norek amerykańskich, która miałaby powstać na obrzeżach ich miejscowości. Tutaj burmistrz Marek Cebula też zaznaczał, że w pełni poprze mieszkańców, jeśli nie będą chcieli wybudowania tej inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska