Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gromią beniaminków

(flig, af, ds)
Gorących starć pod bramką Grunwaldu było bardzo wiele. Dzięki skutecznej i twardej grze obrońców gości: Tomasza Szpotona (nr 2) i Grzegorza Jurczyka (nr 3) snajper Pogoni Andrzej Puchacz (z lewej) oraz jego koledzy nie zdołali pokonać bramkarza rywali.
Gorących starć pod bramką Grunwaldu było bardzo wiele. Dzięki skutecznej i twardej grze obrońców gości: Tomasza Szpotona (nr 2) i Grzegorza Jurczyka (nr 3) snajper Pogoni Andrzej Puchacz (z lewej) oraz jego koledzy nie zdołali pokonać bramkarza rywali. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Po ponadtygodniowej przerwie na boiska powróciły zespoły z grupy śląskiej trzeciej ligi. Nasze drużyny grały ze zmiennym szczęściem. Najlepiej spisał się Promień. Żarski zespół pewnie wykorzystał atut własnego boiska. Znów nie dał szans beniaminkowi strzelając mu trzy bramki. Na pochwałę zasłużył Lech Sulma. Zielonogórzanie zremisowali w Bytomiu z Polonią która już pozbierała się po kryzysie. Najbardziej martwi postawa Pogoni. Świebodzinianie przegrali trzeci kolejny mecz, w tym drugi na własnym boisku! Może nie ma jeszcze podstaw do paniki, ale do pewnego niepokoju już tak...

Gromią beniaminków

PROMIEŃ ŻARY - SKALNIK GRACZE 3:0 (2:0)
Bramki: Uss (12), Czyżyk (35) i Kopernicki (87)
PROMIEŃ: Ciesielski - Broniszewski, Dąbrowski, Janiszewski - Kozioła (od 65 min Łabul), Charciarek (od 88 min Siemiński), Tychowski, Kopernicki, Czyżyk (od 77 min Wasielewski) - Uss, Babij (od 55 min Dudek).

Skalnik jest drugim po Nysie Zgorzelec beniaminkiem odprawionym przez Promień w takim samym stosunku - 3:0. Zwycięstwo gospodarzy ani przez moment nie podlegało dyskusji.
Gracze to licząca 1.500 mieszkańców miejscowość w powiecie niemodlińskim na Opolszczyźnie. Awans do trzeciej ligi był wielkim sukcesem tego klubu. Jak się jednak wydaje piłkarze Skalnika chyba nie będą mieli szans by pozostać w niej dłużej niż przez rok. Nie można im odmówić ambicji, walczyli niemal do końca o poprawę rezultatu, ale to za mało.
Promień zaczął dość ostrożnie ale po kilku minutach gdy piłkarze żarscy zorientowali się w sile swego rywala ruszyli do ataku. Pierwsza bramka padła już w 12 min. Lewą stroną popędził Łukasz Czyżyk, uciekł obrońcy, zagrał do Grzegorza Kopernickiego, ten dostrzegł dobrze ustawionego Piotra Ussa, który ładnym technicznym strzałem pokonał bramkarza. Minutę później mogło być już 2:0, ale po rzucie rożnym P. Uss nie zamknął akcji. W 35 min znakomicie zachował się bramkarz Promienia Rafał Ciesielski. Bardzo silnie wybił piłkę, ta trafiła do stojącego na linii środkowej Łukasza Czyżyka. Ten popędził na bramkę Skalnika. Obrońcy gości najpierw sygnalizowali spalonego, później zostali za Ł. Czyżykiem w tyle i nie mogli już interweniować. Pomocnik Promienia pewnie zdobył gola. Do końca pierwszej połowy nie działo się już nic ciekawego. Jedynie goście mieli szanse na kontaktową bramkę. Było to w 40 min kiedy po podaniu z prawej strony Sławomira Maciuszka, Radosław Maciejewski z bliskiej odległości przestrzelił.
W drugiej połowie zaatakował beniaminek. Goście grali bardzo ambitnie, walczyli o każdą piłkę. Promień spokojnie przyjmował ich ataki od czasu do czasu kontratakując. Najlepszą okazję na kontaktowego gola mieli goście w 57 min. Najpierw po rzucie rożnym S. Maciuszek strzelił, ale na szczęście R. Ciesielski obronił, a chwilę później po kolejnym ,,rogu", z bliska strzelał Aleksander Matkowski i znów górą był bramkarz Promienia. Gospodarze dali się wyszumieć Skalnikowi i groźnie zaatakowali. W 78 min po podaniu Ł. Czyżyka wielką szansę zmarnował Erwin Łabul, z kolei dwie minuty później do pięknej centry E. Łabula nie zdążył Piotr Kopernicki. Wynik został ustalony w 87 min P. Kopernicki wystartował z piłką ze swojej połowy, uciekł rywalom, wprawdzie strzelił w interweniującego bramkarza gości Grzegorza Bąka, ale silnie bita piłka odbiła się od Marcina Krzywego i wpadła do siatki. Promień wygrał zasłużenie, był drużyną wyraźnie lepszą. Skalnik, aczkolwiek zasłużył na honorowego gola, może być zadowolony, że wyjechał z Żar z bagażem tylko trzech bramek.

Znów pechowo

POGOŃ ŚWIEBODZIN - GRUNWALD RUDA ŚL. 0:1 (0:0)
Bramka: Przybyła (86)
POGOŃ: Kijewski - Zieziula, Jakubczak, Sankiewicz - Posmyk, Warchoł, Ruminkiewicz, Mikitów (od 46 min Iwanicki), Kopyść - Puchacz, Felich.

Świebodzinianom nie sprzyja szczęście. Gospodarze przez cały mecz byli zespołem lepszym, a mimo to oddali punkty Grunwaldowi.
Gdyby gospodarze wykorzystali choć połowę sytuacji stworzonych w tym meczu, wówczas Grunwald wyjechałby ze Świebodzina z bagażem kilku bramek.
Od początku spotkania Pogoń była zespołem lepszym, dojrzalszym i co rusz gościła na polu karnym przyjezdnych. W 11 min
w zamieszaniu podbramkowym Andrzej Puchacz przytomnie wycofał piłkę do Andrzeja Mikitowa, jednak jego strzał z około 15 metrów minął światło bramki. Kolejną doskonałą szansę miejscowi zmarnowali osiem minut później. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Adam Kopyść. Do piłki najwyżej wyskoczył Sławomir Warchoł i oddał soczysty strzał. Gdy wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, stojący na linii bramkowej Rafał Szpoton wybił ją. Następną okazję do zdobycia gola miejscowi mieli w 23 min Tomasz Ruminkiewicz ograł dwóch obrońców i w padł w pole karne. Będąc sam na sam z Marcelem Różanką oddał piękny strzał w samo okienko, jednak bramkarz gości w kapitalnym stylu wybił piłkę na rzut rożny. W końcówce pierwszej odsłony szansę mieli jeszcze Adam Kopyść i Arkadiusz Felich, jednak nie zdołali pokonać M. Różanki.
Druga połowa wyglądała podobnie. Świebodzinianie atakowali, jednak na ich drodze stawał dobrze dysponowany bramkarz lub obrońcy. W 46 min na boisku pojawił się Paweł Iwanicki. Napastnik Pogoni szarpał, biegał i kilkakrotnie po jego zagraniach było bardzo gorąco. W 46 min po rzucie wolnym egzekwowanym z lewej strony, do piłki najwyżej wyskoczył Paweł Posmyk, jednak M. Różanka ponownie był na posterunku. W 64 min na polu karnym Grunwaldu doszło do ogromnego zamieszania. Strzelali: Andrzej Puchacz, Adam Kopyść oraz Arkadiusz Felich. Czujny M. Różanka wybił jednak piłkę poza pole karne. Ta trafiła do P. Iwanickiego. Napastnik Pogoni oddał piękny strzał, jednak ku rozpaczy miejscowych kibiców lecącą pod poprzeczkę piłkę, z linii bramkowej wybił Grzegorz Jurczyk. W 81 min w znakomitej sytuacji znalazł się A. Puchacz, jednak będąc sześć metrów od bramki strzelił wysoko nad poprzeczką. Jedyną składną akcję goście przeprowadzili w 86 min. Tuż spoza narożnika pola karnego rzut wolny egzekwował Tomasz Kasprzyk. Maciej Kijewski zamiast złapać piłkę, popełnił szkolny błąd i wypuścił ją z rąk. Stojący kilka metrów przed bramką Adrian Przybyła podbiegł do niej i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

Popis bramkarza

POLONIA BYTOM - LECH SULMA ZIELONA GÓRA 1:1 (1:1). Bramki: Okoń (22 - karny) dla gospodarzy oraz Cierniak (12) dla zielonogórzan.
LECH SULMA: Kasprzak - Olejnik, Winograd, Adamczak, Pochylski - Jarymowicz (od 70 min. Bandosz), Iwanowski (od 82 min. Borowski), Cierniak, Juszkiewicz (od 82 min.Malinowski) - Wysocki (od 78 minBugaj), Cal.

Połowicznym sukcesem zakończyła się wyprawa zielonogórskiego Lecha Sulmy do Bytomia. Goście po niezłym meczu zremisowali z ostatnio wzmocnioną kilkoma zawodnikami Polonią.
To był ciekawy mecz. Oba zespoły zaprezentowały waleczny, zdeterminowany, pełen poświęcenia futbol. Przez większą część pojedynku przewagę posiadali podopieczni trenera Marka Czerniawskiego, prezentując znacznie lepsze wyszkolenie techniczne, wygrywali walkę w środku pola i częściej przebywali przy piłce. Już w 8 min zielonogórzanie stanęli przed szansą zdobycia gola. Z prawej strony boiska dośrodkowywał Arkadiusz Jarymowicz, piłkę w polu karny na głowę przejął Tomasz Iwanowski, lecz futbolówka minimalnie przeszła nad poprzeczką. Cztery minuty później kolejną znakomitą akcję przeprowadził aktywny A. Jarymowicz. Będąc na wysokości pola karnego dokładnie podał do środka, do nadbiegającego Krzysztofa Cierniaka, który z pierwszej piłki, z ok. 22 metrów, oddał silny, plasowany strzał i piłka zatrzepotała w siatce. Miejscowi pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 22 min. Zakończyła się ona niespodziewanym zdobyciem wyrównującego gola. Przemysław Olejnik za krótko wybił piłkę, przejął ją Daniel Kapinos, wpadł w pole karne i został podcięty przez Przemysława Adamczaka. Decyzja arbitra była natychmiastowa: ,,wapno" dla Polonii. Rzut karny pewnie na gola zamienił Krzysztof Okoń.
Później nieliczni bytomcy kibice oglądali zwycięskie pojedynki bramkarza miejscowych z napastnikami gości. W 37 min Maciej Wysocki przegrał pojedynek sam na sam z Krzysztofem Żmiją. Dwie minuty później atomowe uderzenie K. Cierniaka z ok. 25 m znów obronił bramkarz. W 41 min goście mieli kolejną wyborną okazję. Bartosz Cal w polu karnym wymanewrował dwóch obrońców i dokładnie podał do Łukasza Juszkiewicza, który z ostrego kąta z ok. 5 m strzelił silnie, lecz i tym razem golkiper był górą.
Po przerwie przewaga gości rosła z minuty na minutę. W 55 min M. Wysocki po raz drugi musiał uznać wyższość bramkarza. W 75 min zielonogórzanie przeprowadzili dwójkową, wzorowa akcję Wojciech Pochylski - B. Cal, lecz piłka po strzale tego ostatniego trafiła w słupek i wyszła na aut. Na dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem arbitra wymarzoną okazję na zdobycie zwycięskiego gola miał rezerwowy Tomasz Malinowski będąc oko w oko z bramkarzem. Jednak K. Żmija i tym razem nie dał się zaskoczyć.

W pozostałych meczach

MK Górnik Katowice - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0). Orlik (45); Włókniarz Kietrz - Nysa Zgorzelec 5:1 (3:0). Trzeciak 2 (23, 37), Makarski (10), Sosna (48), Jasiński (76) - Piosna (88); KS Myszków - Rozwój Katowice 1:0 (0:0). Folga (62); Piast Gliwice - Carbo Gliwice 5:0 (2:0). Żbikowski 2 (12, 50), Dzioch 2 (30, 58), Komar (89); Miedź Legnica - Odra Unia Opole 0:0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska