(fot. Dariusz Brożek / MoDO)
Do wypadku doszło około 8.45 na "powiatówce" między Polickiem i Pszczewem. To niebezpieczny odcinek, choć nawierzchnia jest tam w dobrym stanie. Na drogę często jednak wbiegają leśne zwierzęta, w dodatku jest tam kilka ostrych zakrętów. Przed najbardziej niebezpiecznymi ustawiono nawet znaki ograniczające prędkość do 40 km. na godzinę.
Na jednym z zakrętów jadący w kierunku Pszczewa osobowy peugeot 206 na numerach rejestracyjnych z Wielkopolski prawdopodobnie zjechał prawymi kołami na pobocze. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który zaczął "tańczyć" na drodze i obracać się wokół własnej osi. Uderzył tyłem w jadącego z przeciwnym kierunku osobowego mitsubishi.
- Nie miałem szans na uniknięcie zderzenia. To były ułamki sekund - mówił nam kierowca mitsubishi.
Świadkami kraksy byli uczestnicy polowania odbywającego się w pobliskim lesie. - Kierowca peugeota wyszedł z pojazdu o własnych siłach, ale potem upadł. Wezwaliśmy straż i pogotowie - opowiadał nam Arkadiusz Oleszczyński, który dorabia w nagonce podczas dzisiejszych łowów myśliwych z koła "Gon".
Peugeot wylądował w rowie z uszkodzonym tyłem. "Japończyk" miał roztrzaskany przód, zablokował jeden pas jezdni. Ruch odbywał się wahadłowo, około 11.20 wraki zostały usunięte.
Dwaj mężczyźni - kierowca peugeota i pasażer mitsubishi - zostali przewiezieni do szpitala w Międzyrzeczu. Pierwszej pomocy udzielili im międzyrzeccy strażacy i ratownicy pogotowia.
Przyczyny zdarzenia starają się ustalić policjanci z Międzyrzecza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?