POLSKI CUKIER POMEZANIA MALBORK - GSPR GORZÓW 22:30 (11:12)
POLSKI CUKIER POMEZANIA MALBORK - GSPR GORZÓW 22:30 (11:12)
POLSKI CUKIER POMEZANIA: R. Kądziela, P. Kądziela - Cielątkowski, Urbanowicz, Nogowski i Babicki po 4, Bujnowski 3, Kościelny 2, Romanowski 1, Walasek, Czarnecki, Pożoga, Hanis, Sadowski.
GSPR: Szczęsny - Kieliba 9, Wolski 8, Jankowski 6, Ringwelski 3, Śramkiewicz 2, Jagła i Nieradko po 1, Patalas, Pieksza, Gintowt, Bartnik, Baraniak.
Kary: 10 min - 12 min. Sędziowali: Cezary Kulesza i Szymon Biegajski (obaj Koszalin). Widzów 200.
Miejscowi wygrali pierwszy mecz 33:32, więc liczyli na łatwy triumf także w rewanżu. W pierwszej połowie gospodarze mieli najlepszych zawodników w szybko biegającym do kontr Adrianie Nogowskim i bramkarzu Radosławie Kądzieli. To dzięki nim prowadzili 5:3 w 14, 6:4 w 16 i 11:10 w 29 min. Końcówka należała już jednak do gości. Dwa trafienia lewoskrzydłowego Roberta Jankowskiego dały naszym jednobramkowe prowadzenie.
- To prawda, że chwilę przed syreną dostałem żółtą kartkę za komentowanie decyzji arbitrów - przyznał trener gorzowian Paweł Kaniowski. - Musiałem coś powiedzieć, bo mylili się na naszą niekorzyść. W szatni ochłonęliśmy. A po zmianie stron boiska zagraliśmy na naprawdę wysokim poziomie. Szkoda, że nasi kibice nie mogli tego zobaczyć.
Po przerwie ostatni remis - 14:14 - "wisiał" na tablicy w 35 min. Potem rozpoczął się koncert przyjezdnych. Bardzo aktywna, chwilami wręcz agresywna gra w obronie, świetna postawa Krzysztofa Szczęsnego w bramce oraz seryjne trafienia jego kolegów z każdej pozycji w ataku sprawiły, że już w 41 min GSPR wygrywało 18:14. Chwil później było jeszcze lepiej: 20:15 dla naszych w 43 i 23:17 w 49 min. - W tym momencie rywale zrozumieli, że nie będą w stanie nas zatrzymać - dodał Kaniowski.
Gorzowianie nie stracili rezonu nawet po czerwonej kartce, jaką za trzecie wykluczenie z gry ujrzał w 50 min Michał Nieradko. Przez kolejnych siedem minut spokojnie utrzymywali pięciobramkową przewagę. A w samej końcówce - po dwóch rzutach Kamila Ringwelskiego i jednym Jankowskiego - powiększyli ją do ośmiu bramek. Takiego wyniku nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści!
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?