Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GTPS Gorzów: Ta porażka to nie sensacja, to wstyd!

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Tym atakiem z krótkiej środkowy gorzowian Adrian Hunek (przodem) zdołał ominąć ręce blokującego Mariusza Zacharewicza. Ale w wielu innych akcjach górą był siatkarz z Ostrołęki.
Tym atakiem z krótkiej środkowy gorzowian Adrian Hunek (przodem) zdołał ominąć ręce blokującego Mariusza Zacharewicza. Ale w wielu innych akcjach górą był siatkarz z Ostrołęki. fot. Kazimierz Ligocki
- Sięgnęliśmy dna. Gorzej już się nie da grać. To był nasz najsłabszy występ w sezonie - przyznał samokrytycznie po sobotnim meczu trener gorzowian Andrzej Stanulewicz. Pekpol załatwił nas w godzinę i poszedł odpoczywać.

Miało być miło i przyjemnie. Kibice żywo rozprawiali przed meczem o czekającym gorzowian ćwierćfinale Pucharu Polski z wielką PGE Skrą Bełchatów, bo beniaminek pierwszej ligi wydawał się być tylko zakąską przed głównym daniem. Nawet pomimo tego, że kilku zawodników Pekpolu ma za sobą bogatą, ligową przeszłość (Grzegorz Pietkiewicz i Mariusz Kuczko nawet w ekstraklasie), zaś w składzie gospodarzy zabrakło borykającego się z przeziębieniem Pawła Maciejewicza.

W pierwszym secie prowadzenie kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk - najpierw 13:10 wygrywał Rajbud GTPS, a potem 21:18 Pekpol. W końcówce miejscowi odrobili straty, a przy stanie 24:23 mieli nawet setbola. Przegrali jednak ważną akcję, a od remisu 25:25 dwa razy nie potrafili przyjąć zagrywek Pawła Pietkiewicza. Kropkę nad "i" postawił Artur Jacyszyn, wbijając naszym "gwoździa" z przechodzącej nad siatką piłki.

Gorzowscy kibice szybko musieli przyjąć do wiadomości, że porażka ich zespołu w inauguracyjnej partii nie była tylko wypadkiem przy pracy. W odsłonie numer dwa wyrównana walka trwała ledwie do remisu 9:9. Potem mecz stał się jednostronnym widowiskiem. Gospodarze fatalnie serwowali, nie radzili sobie z przyjmowaniem zagrywek rywali, a po sytuacyjnych wystawach Konrada Woronieckiego na podwójny lub potrójny blok piłka co chwilę wracała pod nogi naszych atakujących. Porażkę do 17. widownia przyjęła smutnym milczeniem.

Nadzieje na przedłużenie pojedynku prysnęły ostatecznie w połowie trzeciego seta, gdy miejscowi niemal bez walki stracili cztery "oczka" z rzędu od swego prowadzenia 10:7. Potem tylko się przyglądali, jak gracze po drugiej stronie siatki dokonują cudów zręczności w obronie, a następnie pewnie kończę swe kontry. Gdy kilka czap z rzędu dostali Marcin Olichwer i Maciej Kordysz, z trybun popłynęły gorzkie okrzyki: "Wstyd nam robicie!" oraz "Stilon grać, k... mać!". Nie pomogło. Za trzecim meczbolem Artur Żyliński bezapelacyjnie uderzył z prawego skrzydła i komplet punktów pojechał sensacyjnie na Mazowsze.

- Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego zagraliśmy tak słabo - wyznał chwilę po meczu przyjmujący gorzowian Bartosz Mischke. - Po pucharowym meczu z Fartem Kielce normalnie trenowaliśmy, ale dziś byliśmy kompletnie zamuleni. Nasze dobre chęci kompletnie rozminęły się z możliwościami.

Przeczytaj też: Siatkarze Rajbudu GTPS Gorzów Wlkp. chcą zagrać ze Skrą Bełchatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska