MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gubin: Po cięciu na drzewach nie została prawie żadna gałązka

Artur Matyszczyk
Niektórzy gubinianie są oburzeni, twierdząc, że z lipami fachowcy obeszli się wyjątkowo brutalnie
Niektórzy gubinianie są oburzeni, twierdząc, że z lipami fachowcy obeszli się wyjątkowo brutalnie fot. Bartłomiej Kudowicz
- To skandal, żeby tak okaleczyć drzewa! - część mieszkańców protestuje przeciwko nieodpowiedniemu, ich zdaniem, ogławianiu lip.

ZDANIEM EKSPERTA

ZDANIEM EKSPERTA

AGATA KUSZNIEREWICZ-SIKORA, dendrolog: - Sprawa jest jasna, drzewo jest źle przycięte. Zawsze muszą zostać gałązki najmniejszego rzędu - takie, z których wykształcają się liście, przynajmniej część ich musimy zachować. Nie można przycinać drzew w taki sposób, że zostawia się pień i konary. Silne cięcia osłabiają drzewa i prowadzą do infekcji, drzewo nie może tych ran zagoić.

Tym razem w ramach naszej cotygodniowej akcji pt. Jak tu się mieszka reporterzy "GL" wzięli pod lupę ul. Roosevelta. Wczoraj zamieściliśmy wypowiedź dziewięciorga jej mieszkańców. Przy okazji wyszło na jaw, że część osób jest zbulwersowana przycinką lip tuż przy samej jezdni.

- No kto to widział, takie barbarzyństwo! - Janina Boratczuk aż zakrywa oczy, patrząc w kierunku ogłowionych lip. - Nie mogę na to patrzeć. To były zdrowe okazy. Co oni z nimi zrobili? Nie wolno starych dorodnych drzew tak ciąć.

Pani Janina interweniowała w urzędzie miejskim. Tam, od jednego z pracowników usłyszała, że drzewa stoją przy drodze powiatowej. Za przycinkę więc odpowiada starostwo. - Ja się z tym nie godzę! Te drzewa stoją w mieście. Są naszym wspólnym dobrem - dodaje Boratczuk.
Podobnych opinii słyszy się więcej. Szczególnie od osób, które przy ul. Roosevelta często spacerują. - Faktycznie, kikuty wyglądają fatalnie - 48-letni Ryszard krzywi się na widok lip, na których fachowcy nie zostawili ani jednej gałązki.

Za wzbudzającą emocję przycinkę drzew odpowiada zarząd dróg powiatowych. Okazuje się, że pielęgnację wykonali fachowcy na wniosek gubinian z kamienicy położnej naprzeciwko lip. - Temat znam. Drzewa po pielęgnacji widziałem. Zgadzam się, że w tej chwili lipy wyglądają szkaradnie. Ale za dwa, trzy lata ich korony znów pięknie się rozrosną - obiecuje szef zarządu Janusz Milczarek.

I jednocześnie dodaje, że aby uniknąć w przyszłości społecznej krytyki, pielęgnacja drzew będzie wykonywana z jeszcze większą rozwagą i w mniejszym zakresie. - Choć to z kolei przełoży się na większe koszta - stwierdza Milczarek.

Sprawą zainteresowaliśmy też władze miasta. - W takim wypadku ścierają się dwie szkoły. Zwolenników większego cięcia i tych, którzy woleliby z drzewami obchodzić się delikatniej. Lipom przy ul. Roosevelta przyjrzę się dokładniej. Sprawdzę, czy ktoś je przyciął i czy zgodnie z pozwoleniem - zapewnia burmistrz Bartłomiej Bartczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska