WIĘCEJ ŻOŁNIERZY W AFGANISTANIE
WIĘCEJ ŻOŁNIERZY W AFGANISTANIE
Wiosną 2010 roku na misję do Afganistanu ma polecieć kolejnych 600 Polaków. Dołączą do 2 tys. naszych żołnierzy, którzy ścierają się tam z talibami. Znacznie większe posiłki, bo aż 30 tys. dodatkowych wojskowych, planują wysłać Amerykanie. W przyszłym roku do Afganistanu trafią żołnierze z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, w większości z 10. BKPanc. w Świętoszowie. Swoją zmianę rozpoczną w październiku.
Żołnierze z brygady w Świętoszowie to niezwykle doświadczeni misjonarze. Na swoim koncie mają wyjazdy do Afganistanu, Iraku, Syrii, Czadu. Wielu właśnie w tych odległych zakątkach świata spędzało Boże Narodzenie czy Wielkanoc.
W tym roku prawie wszyscy wyjątkowo zasiądą przy wigilijnych stołach we własnych domach. Zapewne jednym z ważniejszych tematów będzie... wyjazd na kolejne święta do Afganistanu. Tym razem na misję szykuje się ponad dwa z trzech tysięcy wojskowych z 10. BKPanc. To dla nich nie nowinka, jak zapewniają ci, którzy spędzili już Boże Narodzenie daleko od domu.
Wielu Polakom święta na misjach kojarzą się z wysokimi temperaturami i piaskiem dookoła. - Latem w Afganistanie tak jest. Ale nie zimą. Moja baza była na wysokości 2.400 metrów nad poziom morza. To tak, jakbym służył na Rysach - opowiada mjr Rafał Sznajderowicz, który był w Afganistanie podczas polskiej drugiej zmiany. - W święta nie było tak zimno, ale już w styczniu złapało z minus 30.
- I jeszcze ten śnieg. W Polsce takiego nie ma. W Afganistanie jest idealnie biały - dodaje mł. chor. Marcin Miernicki z czwartej zmiany. Dla niego i kolegów z małej bazy w górach wigilijna kolacja była błyskawiczna. - Może 40 minut i do służby. Każdy miał wyznaczone swoje zadania - wspomina Miernicki. - Dobrze, że chociaż mieliśmy telefony i bezprzewodowy internet w komputerach. Dzięki temu w ten dzień każdy mógł porozmawiać z najbliższymi. Aż się łza w oku zakręciła.
Jak podkreślają nasi misjonarze, polska armia dba jak każda inna o kontakty żołnierzy z rodziną. Dziesięć minut na stacjonarny, cztery na komórkę, do tego kawiarenki internetowe, bezpłatny dostęp do sieci i komunikatorów. To zbliża. - Dzięki internetowi połączyłem się z mamą i dziadkami. Są góralami i całą rodziną zaśpiewali mi przez skype'a "Hej Maluśki, Maluśki". To było niezapomniane przeżycie - wspomina Sznajderowicz.
Polacy z drugiej zmiany w Afganistanie mieli trudniej. Wtedy jeszcze nie było naszej strefy odpowiedzialności i osobnej bazy. - Wokół głównie Amerykanie i trochę Rumunów. Owszem, z kraju przyszło sporo produktów do przyrządzenia naszych potraw, ale ze względów bezpieczeństwa Amerykanie nie wpuścili nas do kuchni. Musieliśmy sobie jakoś radzić - mówi major.
I poradzili sobie. Dzięki ratownikowi medycznemu z Gdyni, który był motorem napędowym świąt w bazie. - Amerykanie proponowali nam czikena i hamburgery. Ale my zrobiliśmy własną kuchnię i przygotowaliśmy tradycyjne potrawy - dodaje Sznajderowicz.
Na czwartej zmianie było już łatwiej. Polska baza z polskimi kucharzami. - Nawet małą wędzarnię przygotowali i na święta mieliśmy takie szyneczki. No i choinka była prawdziwa - opowiada Miernicki.
Zupełnie inaczej wyglądają święta w Czadzie. Tam żołnierze ze Świętoszowa byli rok temu. - Gorąco, wokół tylko piasek. Ale do temperatury można przywyknąć, bo wilgotność inna. Choć o śniegu nie ma co myśleć - dzieli się wrażeniami st. szer. Marcin Michalski.
W Wigilię nie zdążył zatęsknić za rodziną, bo w Afryce pojawił się na początku grudnia. - Nawet paczki nie zdążyłem zamówić - uśmiecha się.
W bazie North Star w Czadzie nasi wojskowi świętowali z Francuzami, Chorwatami. - Byli też przedstawiciele wielu innych narodów. Głównie katolicy, dlatego nasze zwyczaje specjalnie się nie różniły. No, może tylko potrawy - przyznaje Michalski. - Pamiętam, że przedstawiciele niektórych nacji długo podejrzanie patrzyli, zanim spróbowali bigosu.
Dziś nasi rozmówcy zasiądą przy wigilijnych stołach z żonami, dziećmi, rodzinami. Ale za rok pewnie znów spędzą Boże Narodzenie tysiące kilometrów od domu. Czekają na rozkaz wyjazdu do Afganistanu w październiku 2010.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?