Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Hura! Będzie nam lżej! Będą szafki w szkołach! - cieszą się zielonogórskie dzieci

Leszek Kalinowski
- Lubimy chodzić do szkoły. Lubimy nasze tornistry. Ale mogłyby być trochę lżejsze - mówią Natalia Szaban i Filip Czerwonogrodzki
- Lubimy chodzić do szkoły. Lubimy nasze tornistry. Ale mogłyby być trochę lżejsze - mówią Natalia Szaban i Filip Czerwonogrodzki fot. Wojciech Waloch
- Tornister waży niewiele mniej od Kamilki! - oburza się mama pierwszoklasistki. - Mamy rozwiązanie - obiecuje prezydent. Jakie? Miasto kupi szkołom szafki na podręczniki.

W szkołach rozpoczęły się zebrania rodziców. Jednym z głównych tematów, poruszanych na spotkaniach z wychowawcami, są zbyt ciężkie tornistry, które muszą dźwigać dzieci.

- Nikt dziś nie dba o kręgosłupy uczniów, a potem dziwimy się, że tyle wad postawy. Że trzeba wydawać mnóstwo pieniędzy na rehabilitację - mówi pani Beata, której wtórują koleżanki, także mamy pierwszo- i drugoklasistów. - My mieliśmy jeden podręcznik, teraz uczniowie mają ich kilka, do tego ćwiczenia, osobno czytanki i zeszyty. Muszą jeszcze przygotowywać się do lekcji i przynosić albumy, wycinki z gazet, makiety. Wystarczy więc kilka lekcji, do tego śniadanie i picie, no i tornister ciężko podnieść z ziemi!

W zeszłym roku szkolnym lubuski sanepid badał obciążenia uczniów plecakami. - W związku z tym, że w dalszym ciągu brak jest normy określającej dopuszczalny ciężar noszony przez uczniów, kierowano się zasadą, że waga tornistra nie powinna przekraczać 10-15 proc. masy ciała ucznia - tłumaczy Jolanta Borkowska z sanepidu. - W literaturze poświęconej temu zagadnieniu nie ma jednolitego stanowiska co do maksymalnego stosunku wagi plecaka do wagi ciała ucznia. W Polsce, jak i na świecie, przyjmuje się wielkość od 10 do 20 proc. wagi dziecka, choć najczęściej wskazywaną, jako właściwa jest wartość do 10 proc.

Pomiarem objęto blisko 11 tys. uczniów klas I-VI wybranych szkół podstawowych woj. lubuskiego. Przekroczenie wagi tornistra stwierdzono u 28 proc. Najgorsza sytuacja była u czwartoklasistów, w tej grupie za ciężkie plecaki miało aż 42 proc. dzieci.
Tymczasem przeciążony plecak i niewłaściwe jego noszenie to jedna z przyczyn powstawania wad postawy.
Niektóre szkoły, jak np. SP 11, mają specjalne szafki dla uczniów, w których można zostawiać niektóre podręczniki czy pomoce naukowe. By szafki pojawiły się w innych placówkach, rodzice musieli się złożyć.
- Chcemy, by szafki były w każdej szkole, bezpłatnie. Każda podstawówka, która szafek nie ma, dostanie je od miasta - mówi wiceprezydent Wioleta Haręźlak.

Nie będą to szafki takie jak na odzież, lecz specjalne - do szkolnych podręczników i przyborów. Koszt jednej to ok. 70 zł. Miasto będzie musiało więc wydać ok. 300 tys. zł.
Prezydent Janusz Kubicki przyznaje, że wcześniej zastanawiano się nad kupnem podręczników, by jeden komplet leżał w szkole, a drugi uczeń miał w domu.

- To rozwiązanie jednak nie wchodziło w grę, bo książki co roku się zmieniają, więc nie można byłoby z nich korzystać - dodaje. - Szafki bardziej się sprawdzą.
A skąd pieniądze na nie? Prezydent musi je znaleźć. - I znajdę, bo sprawa, wbrew pozorom, jest poważna. Nie ma nic ważniejsze niż zdrowie - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska