Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I kto na tej drodze dał plamę?

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Pala oleju na krajowej "dwójce" była osuwana około sześciu godzin.
Pala oleju na krajowej "dwójce" była osuwana około sześciu godzin. Czesław Wachnik
Nadal nie wiadomo, kto ponosi winę za to, że po tragicznym wypadku na drodze krajowej nr 2 między Świebodzinem a Witaniem, przerwa w ruchu trwała ponad sześć godzin. A podobne sytuacje w każdej chwili mogą się powtórzyć.

Przypomnijmy, że w środę na drodze nr 2 między Świebodzinem a Witaniem doszło do tragicznego wypadku. Skoda octavia, którą prowadził prawdopodobnie samobójca, uderzyła w tira. Zginął kierowca osobówki, ale wydostające się z tira olej napędowy, silnikowy i inne płyny, sprawiły, że droga na odcinku około 100 metrów nie nadawała się do użytku. Dlatego przez prawie sześć godzin policjanci kierowali auta objazdami. A w tym czasie drogowcy i strażacy z jednostki ratowniczo-gaśniczej, wzajemnie przekonywali się, kto też powinien doprowadzić drogę do użytku.

I tak naprawdę do dzisiaj nie wiemy, kto za zaistniałą sytuacje ponosi winę? A o kolejne podobne zdarzenie nietrudno. Czy wtedy też droga o randze krajowej przez sześć godzin nie będzie nadawała się do jazdy? O opinię w tej sprawie poprosiliśmy Ministerstwo Infrastruktury. Od środy 20 lipca nie dostaliśmy odpowiedzi. Nieoficjalnie przedstawiciele ministerstwa przekonywali, że mamy tu do czynienia z tzw. luką prawną. Czyli mówiąc bardziej zrozumiałym językiem, strażacy są od zabezpieczenia miejsca w czasie akcji ratowniczej, natomiast to zarządca drogi powinien doprowadzić ją do stanu używalności.

Problem zaczyna się jednak w interpretacji, co to znaczy zabezpieczenie miejsca. Dariusz Pałasz, kierownik jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Świebodzinie nie ma w tej sprawie wątpliwości: - My jesteśmy od ratowania poszkodowanych i zabezpieczenia miejsca wypadku. I na tym nasza rola się kończy. Za jakość drogi odpowiadają drogowcy. Podobnego zdania jest naczelnik wydziału operacyjnego komendy wojewódzkiej PSP w Gorzowie Wlkp. Sławomir Klusek. - Te problemy kompetencji czy też odpowiedzialności istnieją już od 2003 roku i jak na razie nikt nie potrafi temu zaradzić. A przecież zgodnie z prawem, my jesteśmy jednostką specjalistyczną. Mamy ratować ludzi a nie zajmować się sprzątaniem drogi. W opisanej sytuacji strażacy mieli prawo poprosić drogowców o pomoc i to zrobili. A że nie uzyskali pomocy lub dostali ją dopiero po sześciu godzinach, to zupełnie inna sprawa. To generalna dyrekcja dróg ma w swoich obowiązkach, by jezdnie były odpowiednio utrzymane, przekonuje Klusek.

Wydaje się, że w argumentacji naczelnika Kluska jest sporo racji, gdyż drogowcy teraz tłumaczą się, że wcześniej nie mogli dowieźć piasku, gdyż po pierwsze, do pracy przyszli dopiero około godz. 7.00, a po drugie, nie mieli odpowiedniego auta, bo to wyjechało do Zielonej Góry. I kiedy tylko wróciło, niezwłocznie przywieźli piasek. I co ważne, także później go posprzątali i wspólnie ze strażakami doszli do porozumienia, że droga nadaje się do użytku.

Dyrektor zielonogórskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Przemysław Hamera jest jednak nadal przekonany, że wprawdzie drogowcy powinni pomóc, ale to strażacy są od utylizacji wszelkiego rodzaju substancji chemicznych. I powołuje się tu na ustawę o straży pożarnej z 1981 roku oraz rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych z 1999 roku. I dodaje: - My jesteśmy od usuwania takich usterek jak zniszczone czy połamane bariery, ale nie od likwidacji oleju napędowego. My nie mamy do tego ani ludzi ani sprzętu, przekonuje Hamera.

O wspomnianym podziale kompetencji między strażakami a drogowcami, obie strony mają rozmawiać na spotkaniu u wojewody Heleny Hatki. Może wtedy dojdą do porozumienia.

Dodajmy też, że prokurator Ewa Grześkowiak ze Świebodzina nie wykluczyła, że 32-letni mieszkaniec Świebodzina popełnił samobójstwo. - Na razie trwa śledztwo, ale już wiemy, że miał problemy osobiste. A ponadto na miejscu zdarzenia nie ma jakichkolwiek śladów hamowania, dodała prokurator Grześkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska