MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Improwizacja ze szczyptą anarchii

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Redaktor Dariusz Chajewski, kierownik Magazynu "Gazety Lubuskiej".
Redaktor Dariusz Chajewski, kierownik Magazynu "Gazety Lubuskiej". Archiwum GL
Komentarz red. Dariusza Chajewskiego, kierownika Magazynu Gazety Lubuskiej.

Od kilku tygodni poświęcamy więcej miejsca temu, co wydarzyło się 30 maja 1960 roku w Zielonej Górze. Nadrabiamy zaległości. Masowe wystąpienie zielonogórzan, i nie tylko, w obronie Domu Katolickiego przez lata było nieobecne w mediach, ba, zdawało się nie interesować nawet historyków. Teraz przygotowujemy publikacje, film, a uroczyste obchody rocznicy objął patronatem prezydent Andrzej Duda.

O tak zwanych wydarzeniach zielonogórskich oczywiście słyszałem, ale nigdy jakoś specjalnie nie zajmowały mojej uwagi. Teraz, studiując kolejne dokumenty, a przede wszystkim rozmawiając ze świadkami tamtych wydarzeń, zaczynam rozumieć wiele mechanizmów władzy.

Niestety, są to doświadczenia aż nazbyt często trącące Kafkowskim „Procesem”, gdzie pod pozornie realną rzeczywistością tkwi ta druga, a czasem i trzecia. Ostatnio rozmawiałem z dwoma zielonogórzanami, którzy zostali wplątani w wielką historię. Sami mówią, że nagle stali się najpierw ofiarami, a teraz bohaterami z przypadku. Wystarczyło, że tam byli. Później zadziałał znany z historii mechanizm. Komuś byli potrzebni. Milicjantowi, któremu zależało na punktach, fałszywemu świadkowi, który chciał zarobić, komuś, kto liczył, że jeśli powie, będzie potraktowany ulgowo... Mroczny i obcy świat spisków, knowań, manipulacji z ideą w tle. Bo przecież to wszystko było dla dobra nas wszystkich...

Ta historia idealnie pozwala obserwować mechanizmy władzy traktującej obywateli jak stado owiec. Partyjni watażkowie kilka dni wcześniej informowali Warszawę, że mogą być kłopoty, wiedziała o tym milicyjna wierchuszka, działali prowokatorzy... Władza chciała konfrontacji. Ktoś chciał awansować, ktoś chciał się pokazać stolicy. I jak często bywa, na nic scenariusz, gdy życie pisze swoje i akcja pod tytułem „zabieramy Dom Katolicki” wymknęła się spod kontroli.

Władza, niezależnie od nazwy i kolorystyki, często pisze scenariusze, wie lepiej, co obywatelom jest potrzebne, nawet lepiej od samych obywateli. Ma swoje służby, aktywistów prowokatorów i inne brudne sztuczki...

Na szczęście, my, ludzie, mamy talent do improwizacji przyprawionej szczyptą anarchii. Bo gdybyśmy postępowali według scenariuszy władzy...

Czytaj również: No to mamy okupację...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska