INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - SIARKA TARNOBRZEG 66:52 (11:17, 17:23, 16:10, 22:2) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 3:0
INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - SIARKA TARNOBRZEG 66:52 (11:17, 17:23, 16:10, 22:2) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 3:0
INTERMARCHE ZASTAL: Chodkiewicz 14, Kalinowski 12, Wiekiera 11, Wiśniewski 10, Ł. Wilczek oraz: Olszewski 7, Taberski 4, M. Wilczek i Sarzało po 3, M. Wróbel 2.
SIARKA: Baran 14, Marciniak 12, Wójcik 10, Zych 6, Woźniak 2 oraz: Bielak, Rabka i Prażmo, Szczytyński po 0.
Sędziowali: Marek Bąba (Wrocław), Wojciech Liszka (Szczecin), Szymon Giza (Pabianice). Widzów 1.200.
Nie zawiedli kibice. Była świetna atmosfera, flagi, piosenki, gorący doping. Przeważał zielony kolor. Wszyscy spodziewali się, że nasi rzucą się na osłabioną Siarkę (oprócz kontuzjowanych Bartosza Krupy i Kamila Uriasza do Zielonej Góry nie przyjechał Piotr Miś) i szybko pokażą kto jest lepszy.
Tak to wyglądało ale tylko na początku. W 4 min po rzucie Pawła Wiekiery było 9:4. Ale od tego momentu zaczął się generalny odwrót. Psuliśmy praktycznie każdą akcję, a grająca na luzie Siarka spokojnie punktowała. Wydaje się, że ta niemoc spowodowana była presją wyniku, nikt nie potrafił spokojnie rozegrać akcji, dobrze podać i trafić. I właśnie nerwówka i walka pod presją są chyba tym czego musimy się obawiać przed meczami z Polonią 2011.
Siarka przez 9 minut zdobyła 21 punktów, a gospodarze dwa! Rywale dojechali aż do stanu 25:11. To już wyglądało bardzo źle. Dalej nic się nie kleiło. Zaczęliśmy trafiać, ale goście robili to samo. Zespoły zeszły na przerwę przy dość niespodziewanym prowadzeniu Siarki 40:28.
Wszyscy którzy spodziewali się spokojnej wygranej byli zawiedzeni, ale liczyli, że Siarka nie da rady i padnie ze zmęczenia, a wtedy nasi wreszcie pokażą co potrafią. I tak się stało, choć w trzeciej kwarcie odrabialiśmy straty jeszcze ze sporym trudem. Dopiero w 33 min po rzucie Grzegorza Taberskiego odzyskaliśmy prowadzenie 51:50. Co ciekawe ekipę pociągnęli zmiennicy.
Dobrą zmianę dał Taberski, na parkiecie ostro walczył Sławomir Olszewski. Obodził się Wiekiera, który swojego występu w trzech pierwszych kwartach nie może zaliczyć do udanych, trafiać zaczął Jarosław Kalinowski. Wreszcie zaczęło ,,trybić". Goście byli już kompletnie wyczerpani, nie byli w stanie nadążyć w obronie, drżały im ręce przy rzutach. Siarka w ostatniej kwarcie zdobyła tylko dwa punkty i to z osobistych!
Tak więc dopiero w ostatnich minutach mogliśmy się cieszyć i smakować awans do drugiej rundy. A jest z czego. Pewnie awansowali pokonując wyżej notowanego rywala. Oby tak dalej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?