Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internet czasem przypomina bagno. Korzystajmy z niego rozsądnie!

Jakub Pikulik 0 95 722 57 72 [email protected]
fot. sxc.hu
Zdjęcia swoich dzieci, nawet noworodków publikowane bez zastanowienia, numery telefonów, adresy i dane osobiste. Wszystko to umieszczamy w internecie. Zazwyczaj nie kontrolujemy, co w sieci robi nasze dziecko. A internet to przecież prawdziwa dżungla. I cała masa zagrożeń.

ZASADY, O KTÓRYCH WARTO PAMIĘTAĆ

ZASADY, O KTÓRYCH WARTO PAMIĘTAĆ

1. BĄDŹ DYPLOMATĄ! - na niebezpieczne pytania udzielaj bezpiecznych odpowiedzi,
- Pomyśl kilka razy, zanim wyślesz wiadomość, e-mail czy sms-a. Kiedy klikniesz "wyślij", nie można już tego cofnąć,
2. Nie ufaj osobie poznanej przez Internet. Nigdy nie możesz być pewien, kim ona naprawdę jest. Mówi, że ma 8 lat, ale może mieć 40!
- Gdy coś Cię przestraszy lub zaniepokoi, wyłącz monitor i powiedz o tym dorosłemu,
- Nie podawaj w Internecie następujących informacji: dane osobowe, szczegóły swojego wyglądu i zasobności portfela, zainteresowania, ile zarabiają Twoi rodzice i gdzie pracuję, gdzie chodzisz do szkoły, numer telefonu, JAKĄ MASZ SYTUACJĘ W DOMU!
- Nie spotykaj się z osobami poznanymi przez Internet!
- Nie wysyłaj nieznajomym swoich zdjęć. Oni tylko na to czekają,
- Wymyśl sobie jakiś fajny nick, czyli internetowy pseudonim. Niech podawaj w nim daty urodzenia ani wieku, np. karolina1993 czy jacek14 - lepiej, żeby nikt obcy nie wiedział ile masz lat. Wykorzystaj imię bohatera ulubionego filmu lub słowo z piosenki. Użyj swojej fantazji. Na pewno wymyślisz coś ciekawego!
- Długie korzystanie z komputera szkodzi zdrowiu i może być przyczyną wielu innych problemów, np. w szkole. Nie zapominaj o sporcie i innych rozrywkach, nie związanych z komputerami i Internetem

"Coś raz wrzuconego do sieci, zostaje w niej na zawsze" - to zdanie często powtarzają ostatnio różne media. Co z tego, skoro w internecie aż roi się od materiałów, których rozpowszechnianie ich autorom najwyraźniej wymknęło się spod kontroli. O tym, że nad wrzuconymi do sieci plikami nie można zapanować przekonała się chociażby telewizja TVN. Pamiętacie Kamila Durczoka, brudny stół w studiu Faktów i całą masę przekleństw? Na początku stacja próbowała walczyć z filmami wrzucanymi na serwis YouTube. Po tym, jak zaczęły się one pojawiać dziesiątkami, TVN odpuściła przyznając, że z internautami się nie wygra. To przestroga dla innych. Przestroga, którą jednak niewielu wzięło sobie do serca.

Przykłady? Są ich tysiące. Najnowszym i chyba najbardziej drastycznym jest sprawa ze Strzegomia. To tam wrzucono do internetu wyznania 16-letniej dziewczyny. Bez skrupułów opowiadała o wyczynach erotycznych ze swoim partnerem. Film w krótkim czasie obejrzały tysiące osób. Adres do niego był rozsyłany przez komunikator gadu-gadu, ludzie wklejali go na swoich blogach i mikroblogach, film krążył po serwisie Facebook. Efekt? 21-letni mężczyzna, o którym opowiadała młoda dziewczyna, popełnił samobójstwo. Sama 16-latka została przez rodziców wysłana za granicę. Film natomiast został w sieci. Na zawsze.

Wszystko w sieci

Wystarczy kilka minut spędzone na portalu nasza-klasa, żeby znaleźć osoby, które podają swoje imię, nazwisko, numer telefonu, do tego zdjęcia, a czasem nawet adres. Wszystko ogólnodostępne. Pomimo, że administracja serwisu wprowadziła możliwość zastrzegania danych o sobie tylko dla znajomych. Efekt? 20 proc. niepełnoletnich osób w Polsce spotkało się z osobami poznanymi w sieci. 19 proc. zrobiło to bez powiadamiania o tym spotkaniu kogokolwiek!

Co gorsza, bezmyślnością wykazują się też często sami rodzice. Zdjęcia noworodków, nawet w czasie kąpieli, nie są w polskim internecie żadną nowością. Młodzi rodzice chcą się pochwalić pociechą przed całym światem. Nie zdają sobie jednak sprawy, że często ten internetowy świat może się okazać bardzo niebezpieczny.

W naszym kraju z internetu korzysta aż 89 proc dzieci w wieku od 6 do 17 lat. Ta liczba jest wyższa niż średnia w całej Unii Europejskiej. Tam z globalnej sieci korzysta 75 proc. dzieci w tym samym wieku. Wysoka średnia młodych osób, które opanowały korzystanie z internetu byłaby powodem do dumy, gdyby nie niefrasobliwość ich rodziców. To oni często nie zwracają kompletnie żadnej uwagi na to, jakie strony odwiedzają ich pociechy i co na nich robią.

Jest cała masa programów filtrujących strony, które odwiedzają dzieci. Oczywiście, jak każde zabezpieczenie, można je obejść. Ale często jest to trudne. Co z tego, skoro filtry są zainstalowane na niewielu komputerach w Polsce. Inaczej jest chociażby w Anglii. Tam większość komputerów domowych wyposażona jest w specjalne oprogramowanie chroniące dzieci przed treściami dla nich niebezpiecznymi. Zdarza się, że sprytni nastolatkowie i tak odwiedzają zakazane strony, ale takie sytuacje są rzadkością. Ważna informacja: z zabezpieczeniami nie należy jednak przesadzać. Młodzi ludzie mogą się zorientować, że chcemy im czegoś zabronić i potraktują internet jak zakazany owoc. To tylko wzmocni ich ciekawość.

Często rodzice nie interesują się też tym, co młodzi ludzie w internecie umieszczają. A umieszczają wiele. Poza danymi osobistymi na różne portale trafiają zdjęcia roznegliżowanych nastolatek. Zdarza się, że w sieci umieszczane są filmy kompromitujące osoby, które o istnieniu takiego nagrania nie mają kompletnie żadnego pojęcia. - Kiedyś byliśmy na imprezie. Było fajnie, wesoło, ale jedna z koleżanek nagrała fragment naszego spotkania w telefonie. Film trafił na YouTube. Na szczęście wiedziało o nim tylko kilka osób, w porę zareagowały i autorka usunęła nagranie. Gdyby powisiało tam kilka dni, mogłoby być za późno - mówi 23-letni Piotrek. Co było na filmie? Piotrek tylko się uśmiecha. - Nic, z czego mógłbym być dumny - odpowiada tylko.

- Z naszej klasy wywaliłam się sama już dawno. To, co tam się dzieje, zaczęło być żenujące. Nastolatki mające tysiące znajomych, z których z większością nigdy się nawet nie spotkały. Zdjęcia młodych, często niepełnoletnich dziewczyn, robione przed lustrem w samych stanikach. To była jakaś tragedia - tłumaczy 20-letnia Sara Piekarczyk z Gorzowa.

Dzień Bezpiecznego Internetu

Zdając sobie sprawę z zagrożeń, jakie czyhają w sieci, Unia Europejska od 9 lutego 2004 roku organizuje Dzień Bezpiecznego Internetu. Hasło kampanii to, z angielskiego: "Think B4 U post", czyli "Pomyśl, zanim wyślesz". Do akcji włączają się też lubuscy policjanci. - Będą się spotykać z młodymi ludźmi w szkołach i przestrzegać przed tym, żeby nie zamieszczać w internecie swoich danych, nie mówić o sytuacji w domu. Policjanci wyjaśnią też, że fora internetowe nie dają pełnej anonimowości i obrażanie kogoś na nich może być ścigane przez policję - wylicza Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska