Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak miasto chciało urosnąć

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Ulice na Jędrzychowie zmieniły się nie do poznania. Wierzbowa także ma asfaltowa nawierzchnię
Ulice na Jędrzychowie zmieniły się nie do poznania. Wierzbowa także ma asfaltowa nawierzchnię Mariusz Kapała
Miasto otacza pierścień lasów. Drugi - to gmina. Jeśli Winny Gród choć jednego nie przerwie, to się udusi. Wycinka drzew? Połączenie z gminą? Od dawna te sprawy wywołują wiele kontrowersji.

Już 13 lat temu tłumaczono: - Małemu dziecku wystarczy wózek, w którym czuje się bezpiecznie. Później potrzebuje własnego pokoju. Nastolatek jeszcze więcej przestrzeni.... Tak samo jest z miastem. By się rozwijać, musi złapać drugi oddech.
Przykłady miejscowości, które poszerzały - i nadal to robią - swoje granice jest wiele. Myśli o tym od dawna Zielona Góra. Przez lata powiększała się - w porównaniu z innymi - dość skromnie.

Jak pisze w swej pracy doktorskiej Anna Bazan-Krzywoszańska (,,Rozwój społeczno-przestrzenny Zielonej Góry po 1945 roku) - w 1800 roku obszar miasta wynosił 2,7 km kw., w 1865 roku zwiększył się do 3,3 km kw., by w 1923 roku osiągnąć - 3,7 km kw. Począwszy od 1945 roku aż do 1961 roku powierzchnia Winnego Grodu wynosiła 32,3 km kw. Wtedy to rozporządzeniem rady ministrów przyłączono Jędrzychów i Chynów wraz z lasami, dzięki czemu miasto powiększyło się do 55 km kw. Ćwierć wieku później, od początku 1986 roku zarządzeniem wojewody zielonogórskiego włączono do miasta część wsi Stary Kisielin, przysiółek Raculkę. Od tej pory nic się nie zmieniło, czyli powierzchnia miasta od 26 lat wynosi 58,3 km kw.

Temat połączenia z gminą był żywo dyskutowany już pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Ówczesny prezydent Zygmunt Listowski przekonywał, że potrzebuje tego nie tylko miasto, ale i cały południowy region. Powtarzał, że trzeba myśleć do przodu. Trzeba robić wszystko, by przyciągnąć tu inwestorów i tworzyć miejsca pracy. Trzeba się połączyć, by móc sięgać po naprawdę duże pieniądze, kiedy Unia Europejska da nam taką możliwość.

Prezydent na łamach ,,Gazety Lubuskiej" (,,Ekspansja po zielonogórsku" , GL 14/15 sierpnia 1999) twierdził, że gmina zyska możliwość szybkiej budowy kanalizacji, wodociągów, telefonizacji, niższe podatki... A wójt Eugeniusz Uglik podsuwał pomysł, by miasto wraz z pięcioma ościennymi gminami utworzyło powiat. Obok byłby powiat sulechowski.

Wójt nie był optymistą w tej sprawie. Ale z czasem zmienił zdanie. Dlaczego? Tłumaczył, że był przeciwny połączeniu miasta z kilkoma wsiami, co innego jest włączenie całej gminy. W tym przypadku nie widzi żadnych minusów ani dla mieszkańców, ani dla samorządu (,,Miasto ma być pięć razy większe", GL, 26.06.2001).

W maju 2001 roku obaj panowie na konferencji prasowej poinformowali o zamiarach połączenia miasta i gminy. Uważali, że będzie to możliwe za dwa, trzy lata. Pierwszym krokiem miała być uchwała radnych Zielonej Góry w tej sprawie. Potem radnych gminy. Zgoda miała oznaczać początek działań zmierzających do małżeństwa obu samorządów.

Jakie miały być zyski? Nowe tereny inwestycyjne, nowe miejsca pracy, lepszy dostęp do infrastruktury, więcej terenów rekreacyjnych, bardziej zielony krajobraz, lepsza oświata, drogi, mieszkania komunalne, tańsze bilety. Zyskają właściciele gruntów. No i miasto nie będzie musiało wycinać lasów. Ustalono nawet, że oba urzędy przez pierwsze lata będą funkcjonowały w obecnych siedzibach. Dopiero po rozbudowie urzędu miasta, pracownicy przeniosą się do jednego budynku.

Zielona Góra miała wziąć na siebie 95 procent kosztów połączenie.
Miejscy radni uchwałę w sprawie połączenia przyjęli. Wójt tak ją skomentował: - To uchwała zdroworozsądkowa. U nas podobna będzie w sierpniu. Już mogę zapewnić, że nasi radni także ją poprą (...) Nie chcę, żeby mówili o mnie, że ostatni gaszę światło. To szansa dla całej gminy (,,Pójdę tylko na całość'', GL, 24.05.2001).
Okazało się jednak, że sprawa nie jest tak prosta, jak się wydawało.

Dwa lata później w działania zmierzające do połączenia włączył się starosta Krzysztof Romankiewicz. - Trzeba rozerwać pierścień wokół Zielonej Góry, bo inaczej miasto się udusi - mówił (,,Ożenek dla złapania oddechu'', GL, 7.07.2003). - Zielona Góra to motor napędzający całą południową część województwa. Powinien pracować jeszcze wydajniej. Dodał także, że bardzo istotnym problemem jest administracja (,,Czy poszerzyć Zieloną Górę?;;, GL, 3.09.2003). Powiaty grodzki i ziemski to anachronizm. I jeden z najpoważniejszych grzechów reformy administracyjnej. Jeśli nie chce tego zrobić Warszawa, zróbmy to sami...

Pomóc idei chciało, liczące 40 osób, stowarzyszenie Inicjatywa Zielonogórska ze starostą i przewodniczącym rady miejskiej Stanisławem Domaszewiczem. Ten ostatni pojawił się nawet na sesji rady gminy. Jednak - jak czytamy w protokóle z niej - rozmowy nie przebiegały w miłej atmosferze. Zarzucano, że stowarzyszenie działa od dwóch lat, a żadnych konkretnych rozwiązań nie potrafi podać

Zmiana władz samorządowych spowodowała, że w sprawie połączenie niewiele się działo.
Teraz temat powrócił jak bumerang. Czym się zakończy?

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska