Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak na Międzyrzecz spogląda przyjezdny? (zdjęcia)

(jm)
Zdaniem urzędników, dzięki kwiatom miasto będzie bardziej przyjazne
Zdaniem urzędników, dzięki kwiatom miasto będzie bardziej przyjazne Jarosław Miłkowski
Kolorowe klomby i ściany - to cieszy oko przyjezdnego. Miasto zmienia się, ale powoli - mówią mieszkańcy.
Plusy i minusy estetyki MiędzyrzeczaMINUS: Ta ławeczka (cały czas niekompletna) stoi tu od roku

Plusy i minusy estetyki Międzyrzecza

- Proszę pana, z biegiem lat jest tu coraz ładniej. Na pewno to miasto nie wygląda już tak źle jak za komuny - mówią mi państwo Krystyna i Józef Kozdro z ul. 30 Stycznia. Kilka minut po wyjściu z autobusu rozmawiam z nimi w centrum miasta. Przyjechałem do Międzyrzecza, by sprawdzić, jak miasto zmieniło się przez ostatni rok.

Gdy w lipcu 2012 r. przyjechałem tu z Gorzowa, by sprawdzić, czy rzeczywiście - jak pisali internauci - miasto jest zaniedbane, nie wierzyłem własnym oczom. Znalezienie porozwalanych ławek czy odrapanych słupów ogłoszeniowych nie nastręczało mi zbytnich problemów. Jak jest teraz?

Na pewno bardziej kolorowo. A na widok pojemników na piasek do posypywania zimą aż się uśmiechnąłem. Ktoś "zadbał" o to, by opisać, co jest w pojemnikach. Radośniej robi mi się na sercu na widok ul. Szkolnej. Tynk z budynków sypie się tu nadal, ale jest za to piękne kolorowe graffiti. - To był projekt wykonany na Dni Międzyrzecza - tłumaczy mi Patrycja Klarecka-Haładus, rzeczniczka ratusza. Kolorowa jest także Szkoła Podstawowa nr 3 i pobliskie prywatne przedszkole.

Gdy zbliżam się do centrum, w oczy rzucają się ogromne bordowe śmietniki ze stylizowanym napisem: odpady. - To potworki -mówi Krystyna Kozdro. - I do tego łatwopalne. Z daleka wydają się metalowe, ale to plastik - mówi mi Zbigniew Grabas, przedsiębiorca z centrum. - To kosze retro. Mają nawiązywać do minionych epok - tłumaczy mi rzeczniczka. Gdy dopytuję, dlaczego kosze nie są jednolite w całym mieście, bo po drodze widziałem także czarne, zielone i pomarańczowe, Klarecka-Haładus odpowiada: - Zamysł był taki, aby stanęły w okolicach starego miasta. W pozostałych częściach miasta są bardziej klasyczne i mają spełniać funkcję użytkową.

Dochodzę do centrum. Do pogiętych balustrad na skrzyżowaniu 30 Stycznia i Świerczewskiego to i ja już zdążyłem się przyzwyczaić. Mieszkańcy tłumaczą mi, że ich naprawa to robota Syzyfa. - Co tydzień ktoś w nie wjeżdża - mówi pan Krzysztof zmierzający w kierunku remontowanej właśnie ul. Młyńskiej.

Po drugiej stronie Świerczewskiego rzuca mi się w oczy piękny klomb kwiatów. - Sadzimy je dwa razy w roku, wiosną i latem - mówi rzeczniczka. Mieszane uczucia mam wobec targowiska. Choć jest nowa część, to ta bliżej ratusza przypomina skansen. - Tu w dalszym ciągu handlują kupcy. Nic z tym nie zrobimy, nie mamy na to pieniędzy - wyjaśnia Klarecka-Haładus. Na koniec ma jednak pozytywną wiadomość. Gdy wytykam urzędnikom, że w centrum miasta, tuż przed klubem garnizonowym straszy opuszczony niebieski kiosk po lodziarni, słyszę: - Poprosiliśmy właścicielkę o usunięcie obiektu. Ma na to czas do 30 czerwca.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska