MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak słubickie VIP-y spędzają wolny czas?

Beata Bielecka [email protected]
Tomasz Pisarek mówi, że gotując odpoczywa. Przyznaje też, że lubi jeść (fot. Bożena Bryl)
Tomasz Pisarek mówi, że gotując odpoczywa. Przyznaje też, że lubi jeść (fot. Bożena Bryl)
Starosta jeździ rowerem i pływa. Jego zastępca gotuje. Szef Rady Miejskiej pisze bajki dla wnuków, a przewodniczący rady powiatu poluje.

Zanim Andrzej Bycka został starostą słubickim uczył m.in. wuefu w szkole. Przez ponad 20 lat jeździł też wyczynowo rowerem w klubie Bizon Bieganów. - Ruch mam we krwi - mówi.

Mors i kucharz

Dlatego dwa razy w tygodniu do pracy, z oddalonego o 32 km od Słubic rodzinnego Bieganowa, jeździ rowerem. - Zabiera mi to niewiele ponad godzinę - mówi. Do niedawna też, od marca do grudnia, pływał w jeziorach. Żeby zahartować organizm.

Teraz unika zimnej wody z powodu kłopotów kręgosłupem. - Częściej wybieram kryty basen - przyznaje. Można go spotkać nie tylko na basenie, ale i w saunie. - Poza tym lubię obcować z przyrodą - opowiada 39 - letni starosta. - Grzyby, ryby, spacery po lesie z rodziną - to mnie zawsze odpręża - dodaje.

Jego zastępca Tomasz Pisarek wolne chwile najchętniej spędza w kuchni lub przy grillu. Gdy rok temu na dni miasta przyjechał aktor Dariusz Gnatowski, propagator zdrowego stylu życia i miłośnik kuchni, w przygotowywaniu potraw towarzyszył mu nie kto inny jak wicestarosta Pisarek. Można go było spotkać także niedawno na zawodach kulinarnych podczas majówki z udziałem VIP-ów ze Słubic i Frankfurtu nad Odrą. Jego specjalnością są dania jednogarnkowe i pieczone mięsa. Ale grillować też lubi. Drużyna, w której wiódł prym, przygotowała szaszłyki z kiełbasy, przekładane m.in. kolorową papryką i czosnkiem.

Biegacz i myśliwy

Szef słubickiej Rady Miejskiej Piotr Kiedrowicz bardziej od grillowania lubi sport. Właśnie przygotowuje się do Kwietnego Biegu w hołdzie Janowi Pawłowi II. Pobiegnie już po raz czwarty. Najdłuższy dystans, 43 km, pokonał dwa lata temu.

- Biegam codziennie, bo to moja ulubiona forma wypoczynku - mówi. - Świetny sposób na pozbycie się stresu - dodaje. Ale nie tylko biega. Od lat pisze też wiersze. Niedawno wydał swój pierwszy zbiorek poezji "Liryczne chwile i nie tylko...”, dedykowany kobietom jego życia: mamie, żonie i dwóm córkom. Jest też autorem dwóch bajek, które napisał dla wnuków: 5-letniej Natalki i 2-letniego Tymka. - Będą miały pamiątkę po dziadku - cieszy się.

Książki lubi też przewodniczący Rady Powiatu Kazimierz Kędziora. Nie pisze, ale czyta. - Dużo - mówi. - Bo nie lubię telewizji. Robią wszystko, żeby jej nie oglądać - mówi.

Politykom wytyka brak kultury, butę, kaleczenie języka polskiego. - Jak jest jakiś program z ich udziałem to przekrzykują się, mówią wszyscy na raz i tego naprawdę nie można oglądać - uważa.

Ostatnio w telewizji podobał mu się tylko serial Ranczo. - Kpił z naszych polskich przywar. Bardzo pouczająca komedia. Szkoda, że takich mądrych filmów jest tak mało - dodaje. Dlatego od telewizji przewodniczący woli bardziej muzykę klasyczną i spacery po lesie. Jest też myśliwym. - Poluję od ponad 40 lat - mówi. - Wychowałem się w leśniczówce i jestem bardzo zżyty z przyrodą - tłumaczy. Na rozmowę nie miał za wiele czasu, bo właśnie jechał do lasu zabezpieczyć teren, żeby dziki szkód nie zrobiły.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska