- Panie, nocą to tutaj idzie się zabić - stwierdził wczoraj krótko Andrzej Krajewski. Mieszka w bloku przy pl. Staromiejskim 3. Od wakacji to niemal wyspa w centrum miasta. Dlaczego? Bo spokojny dojazd oraz dojście do tej części miasta są po prostu niemożliwe.
- To kawałek Gorzowa odcięty od świata przez rozkopane ulice: Warszawską i Walczaka - mówiła nam kilka dni temu pani Maria, Czytelniczka z pl. Staromiejskiego.
- Nie dość, że droga do domów prowadzi w błocie, to jeszcze nie jest oświetlona. Człowiek nie wie, czy nie wpadnie do jakiejś dziury - mówi pan Andrzej. Swój samochód już od miesięcy parkuje nie pod blokiem, a w parkingu w pobliżu filharmonii („tutejsi” precyzują, że to wcale nie jest parking przy filharmonii, tylko pod boiskiem). - Pod blok mieszkańcy mogą podjechać, bo znaki na to pozwalają, ale nie będę przecież jeździł po placu budowy - mówi mężczyzna.
Czytaj więcej 3 listopada w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też:Nieopłacony grób Edwarda Jancarza. Kibice chcą pomóc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?