Choć kradzieży samochodów jest z roku na rok coraz mniej, to pewne marki wciąż kuszą złodziei bardziej niż inne. W minionym roku w całym województwie lubuskim skradziono 438 pojazdów. Najczęściej ginęły samochody niemieckich marek i te, które miały silnik diesla z roczników 2004 - 2011. Zobacz jakie marki ginęły najczęściej.
Zobacz też: Zabójstwo kobiety w Łagowie koło Krosna Odrzańskiego. Zatrzymano męża i syna ofiary (zdjęcia)
Kradzież auta to zwykle operacja przygotowana w szczegółach. Tylko amatorzy pozwalają sobie na odjechanie cudzym samochodem i pozostawienie go w pobliżu własnego miejsca zamieszkania czy u znajomych. Profesjonaliści, a takich jest większość, minimalizują ryzyko wpadki. Po kradzieży pojazd trafia na parking (czasem nawet strzeżony) lub do garażu, na pewien czas do "ostygnięcia".
Za przejechanie autem z miejsca przestępstwa do upatrzonej lokalizacji odpowiedzialny jest tzw. wozak. Następnie samochód jest pozostawiany na kilka dni i obserwowany na wypadek, gdyby zainstalowano w nim zaawansowany alarm połączony z systemem namierzania. - Złodzieje wiedzą, że usługi lokalizacji są coraz popularniejsze i starają się wyeliminować ryzyko namierzenia za ich pośrednictwem. Między innymi dlatego powszechnie używają zagłuszarek sygnałów GPS/GSM, na których opiera się większość systemów monitoringu - tłumaczy Mirosław Marianowski z firmy Gannet Guard System, zajmującej się namierzaniem i odnajdywaniem skradzionych obiektów.
Jeśli wokół samochodu nie kręcą się osoby podejrzane z punktu widzenia złodziei, pojazd trafia do tzw. dziupli. To miejsce, w którym w zależności od przeznaczenia auta, albo jest ono rozbierane na części, albo przygotowywane do sprzedaży m.in. poprzez zmianę numerów seryjnych.