Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janina Sojka: - I wtedy weszli Niemcy

Grażyna Zwolińska 0 68 324 88 44 [email protected]
Janina Sojka. Ma 93 lata. Otrzymała m.in. Warszawski Krzyż Powstańczy, medal Za Warszawę 1939-1945, odznakę pamiątkową Akcji Burza. Jest członkiem zwyczajnym Związku Powstańców Warszawskich. Wyróżniona została też najwyższym pielęgniarskim odznaczeniem Medalem Florence Nightingale.
Janina Sojka. Ma 93 lata. Otrzymała m.in. Warszawski Krzyż Powstańczy, medal Za Warszawę 1939-1945, odznakę pamiątkową Akcji Burza. Jest członkiem zwyczajnym Związku Powstańców Warszawskich. Wyróżniona została też najwyższym pielęgniarskim odznaczeniem Medalem Florence Nightingale. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Janiną Sojką, dziś mieszkanką Kęszycy Leśnej koło Międzyrzecza.

"BURZA" WYBUCHŁA 1 SIERPNIA

"BURZA" WYBUCHŁA 1 SIERPNIA

21 lipca 1944, gdy w stolicy słychać było echa radzieckich dział, dowódca Armii Krajowej generał Tadeusz Komorowski "Bór" podjął decyzję o rozpoczęciu akcji "Burza". 1 sierpnia o 17.00 do walki ruszyło około 23 tys. żołnierzy i cywilna ludność stolicy. Po drugiej stronie barykady stanął niemiecki garnizon warszawski, liczący ok. 20 tys. żołnierzy i policjantów. Ale w tłumieniu powstania wzięło udział ok. 50 tys. żołnierzy niemieckich. Bezprzykładnemu męstwu i patriotyzmowi powstańców przeciwstawili całą machinę wojenną i bezprzykładne okrucieństwo. Bez wsparcia powstańcy nie mieli żadnych szans.
2 października podpisano akt kapitulacji. 3-5 października oddziały powstańcze złożyły broń i poddały się. Ich straty ocenia się na 18 tys. zabitych i zaginionych, 25 tys. rannych. Do niewoli dostało się ok. 15 tys. Jednocześnie straty wśród ludności cywilnej wyniosły ponad 180 tys. zabitych - przede wszystkim pomordowanych. A wśród Niemców - 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych, 9 tys. rannych i ok. 300 pojazdów opancerzonych. Podczas powstania na terenach objętych walkami zniszczonych zostało 20 proc. budynków. Kolejne Niemcy systematycznie burzyli już po zaprzestaniu walk...
W sobotę o 16.50 przy obelisku Armii Krajowej na cmentarzu w Zielonej Górze odbędzie się uroczysty apel z okazji 65. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Kompanię honorowa wystawi 4. Zielonogórski Pułk Przeciwlotniczy z Czerwieńska.

- Gdzie pani była, kiedy wybuchło powstanie warszawskie?
- Pracowałam jako pielęgniarka w Szpitalu Maltańskim przy ul. Senatorskiej w Warszawie. Należałam też do Armii Krajowej. 7 sierpnia od rana z Woli, którą zajęli Niemcy, wycofywali się powstańcy. Zostawili rannych w naszym szpitalu, sami poszli na Starówkę. Ich opowieści o zachowaniu się Niemców, o dobijaniu rannych, były przerażające.

- Musieliście się liczyć z tym, że wejdą wkrótce do szpitala...
- Dlatego tak się baliśmy, zwłaszcza o rannych powstańców. Aby odwrócić uwagę Niemców od osób z ranami postrzałowymi, lekarze w kilku przypadkach fikcyjnie operowali wyrostki. Oczywiście, że wszyscy czuliśmy strach, ale i boleść, że z tego rejonu hitlerowcy wyparli powstańców. Nie wiedzieliśmy, jak jest gdzie indziej.

- Co się działo, kiedy Niemcy opanowali szpital?
- Kazali wszystkim, personelowi i chorym, wyjść na plac Bankowy. Tych, którzy nie mogli chodzić, musieliśmy wynieść. Potem kazali nam ustawić się w szeregu. Kiedy powiedzieli, że lekarze i pielęgniarki mają odejść, chorzy zaczęli głośno protestować, bo obawiali się, że zostaną rozstrzelani. Mogliśmy więc zostać. Następnie nas ewakuowano. Pod konwojem poszliśmy poza Warszawę, w kierunku Pruszkowa. Tych, którzy nie mogli chodzić, nieśliśmy na noszach i na łóżkach.

- To wydarzenie doczekało się różnych ocen. Dla jednych obchodzenie rocznicy jest hołdem złożonym heroizmowi powstańców. Dla innych to rocznica masakry, także na ludności cywilnej, w wyniku nieodpowiedzialności tych, którzy zdecydowali o rozpoczęciu powstania. Jak pani to widzi?
- Bliższa jest mi ta pierwsza ocena. Wtedy nikt z nas nie zastanawiał się nad sensem wybuchu powstania, nad szansami zwycięstwa. Po prostu chcieliśmy wygonić Niemców.

- Co pani sądzi o pomyśle prezydenta Kaczyńskiego, żeby 1 sierpnia był świętem narodowym?
- Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Nie należy zapominać o tym, co było. O powstaniu warszawskim powinni też pamiętać młodzi ludzie. Oby nigdy nie musieli czegoś takiego doświadczać.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska