Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Jasiński: Mamy problemy, „Hiperhimalaje”, ale próbujemy to wszystko poskładać

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Janusz Jasiński (z prawej) w rozmowie z trenerem Oliverem Vidinem
Janusz Jasiński (z prawej) w rozmowie z trenerem Oliverem Vidinem
O odejściu trenera Olivera Vidina, budowie nowego zespołu, relacji z miastem w rozmowie Macieja Noskowicza z właścicielem klubu Enea Zastal BC Zielona Góra – JANUSZEM JASIŃSKIM.

Trener Oliver Vidin dość niespodziewanie w ub. tygodniu opuścił zespól i skorzystał z oferty swojego byłego pracodawcy Śląska Wrocław. Był Pan zaskoczony decyzją serbskiego szkoleniowca?

Trochę tak, choć wiedziałem, że takie coś może się wydarzyć, jeśli trener dostanie konkretną propozycję. My byliśmy umówieni na kilkuletni projekt, którego twarzą miał być trener Vidin. To już historia. Dziś myślimy, kombinujemy. Mamy dwie drogi: związać się z trenerem zza granicy lub szkoleniowcem z Polski. Najpierw trzeba się zdecydować na drogę, by móc podpisać umowę. Mam taką naturę, że muszę najpierw porozmawiać, wiedzieć, z kim będę współpracować. Każda z tych dróg ma swoje plusy i minusy. Najłatwiej znaleźć zagranicznego trenera. Az się złapałem za głowę od ofert, które otrzymałem tuż po decyzji Olivera Vidina. Mam propozycję współpracy od trenerów z Hiszpanii, Finlandii, Turcji, Serbii czy Litwy. Okazuje się, że wciąż mamy dobrą renomę w Europie, zawsze walczymy o jakieś cele. W tym sezonie też chcemy rywalizować w Lidze Północnoeuropejskiej. W zeszłym roku wszyscy zyskali na grze w Zastalu, choć z większością musieliśmy się pożegnać. Niestety, Zielona Góra dziś koszykarsko nie jest docelowym miejscem w karierze zawodników czy trenerów.

Wracając na chwilę do trenera Olivera Vidina. Czuje się Pan rozczarowany jego decyzją?

To nie tak. Cały czas rozmawiamy, jesteśmy w kontakcie. Mamy już pewnych zawodników na celowniku i to wszystko było z Vidinem ustalane, teraz trzeba to zawiesić. Dużo rozmawiam, biorę wszelkie aspekty pod uwagę, choć w końcu trzeba będzie podjąć decyzję. Wykonałem kilka telefonów do osób, które przewinęły się przez nasz klub, co myślą o naszej sytuacji. Mam tu na myśli Robertsa Stelmahersa czy Saśo Filipovskiego.

Jaki ma być Zastal w sezonie 2023/24?

Na dziś mamy Michała Plutę i Jana Wójcika. Chcemy to wszystko dalej rozwijać, kontynuować pracę z młodymi, utalentowanymi graczami, którzy nie mogą się przebić w innych klubach. Jesteśmy zespołem, który walczy, ale dopiero pretenduje. My możemy to robić, ale kosztem wyniku. Wszystko wiąże się z tym, że zawodnicy będą odchodzić. Do tego trzeba też dobrego trenera, więc szukamy.

Daje Pan sobie jakiś czas na budowę drużyny praktycznie od zera?

Proszę zwrócić uwagę, że Śląsk Wrocław też zatrudnił trenera niedawno i też nie buduje szybko składu, choć to jest duża organizacja, która takie decyzje powinna podjąć już wcześniej. Myślę, że to nie jest zły moment na budowę. Chcę wszystkich uspokoić: najpierw kupują bogaci, biedniejsi są na końcu, bo wtedy spadają ceny i robi się „market dla biedniejszych”. Wiadomo, że zaczynamy od Polaków, bo ich jest ograniczona liczba, zagranicznych zawsze będzie czas ściągnąć. Chcemy mieć zbudowany zespół najszybciej, jak to tylko możliwe. Ale nie wolno popełniać błędu. Będziemy wybierać takie rozwiązania, które być może z punktu widzenia kibica nie będą najatrakcyjniejsze, ale dla nas najpewniejsze. W sporcie najważniejsza jest praca, do tego rozwój i dobór zawodników. To na końcu daje efekty. Dla nas ma być to sezon dobrej metamorfozy i tak jak zapowiadałem wcześniej, w 2025 roku chcemy grać o mistrzostwo Polski.

Wobec problemów finansowo-organizacyjnych to w ogóle możliwe?

Dużo zależy od prezydenta Zielonej Góry. Wciąż jesteśmy jedyni w Polsce, którzy nie mogą być wspomagani przez miasto. To się musi zmienić: w jedną lub drugą stronę. Ludzie dzwonią do mnie i pytają: dlaczego tak się dzieje? To sytuacja, która musi ulec zmianie. Albo nie będzie klubu, albo zmieni się prezydent. Nie ma innego wyjścia.

Złożyliście wniosek licencyjny o prawo gry w najwyższej klasie rozgrywek?

Tak, teraz liga ma czas, by wydać opinię. Wciąż jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo tak jak wspominałem, już czwarty rok nie możemy liczyć na pomoc z miasta. To są „Hiperhimalaje”, aby taki klub w tak małym mieście mógł to wszystko poskładać i grać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska