- Trudno mi jednoznacznie wskazać najważniejszą akcję w moim życiu. Jest tego wiele i każda inna. Na pewno utkwiło mi w pamięci, jak kilka lat temu pewna kobieta wezwała nas do wypadku drogowego. Według jej opisu był on na tyle poważny, że wezwaliśmy śmigłowiec sanitarny, karetki, policję i kilka zastępów straży. Na miejscu okazało się, że nikomu nic się nie stało, co więcej "poszkodowani" uciekli. Wspominam też wypadek drogowy znajomego, który go nie przeżył. A jeszcze pół godziny przed interwencją rozmawiałem z nim na ulicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?