- Najbardziej pamięta się pożary lasów, bo taki ogień to straszny i nieobliczalny żywioł. W 1992 r. na Boże Ciało szliśmy wszyscy w procesji. Kiedy usłyszeliśmy syrenę, jak staliśmy pobiegliśmy do remizy. Palił się las w okolicy Uradu. Ogień tak szybko się rozprzestrzeniał, że musieliśmy uciekać samochodem, żeby się nie zapalił. Drugi taki pożar był trzy lata temu w Drzeniowie. Kiedy wyjechaliśmy go gasić przed południem, to wróciliśmy wieczorem. Z dużych zdarzeń pamiętam, jak dwa lata temu w Białkowie paliło się zboże na pniu. Z dymem szły plony miejscowego rolnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?