MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedyne takie schody w Lubuskiem: Schody Donikąd w Gorzowie. Wiecie, że kiedyś znaleziono tam skarb?!

OPRAC.: red.
Wideo
od 12 lat
Gorzowianin w średnim wieku, gdy słyszy wyraz: „schody”, z automatu powie: „donikąd”! To w końcu jedna z najsłynniejszych atrakcji miasta. I najbardziej zaniedbanych. A nie tak miało być.

Chyba każdy z dorosłych gorzowian ma wspomnienie ze schodami. Może tu skradł sympatii pierwszy pocałunek? Może uciekał z lekcji, by pogapić się na miasto? Tu posmakował pierwszego piwa? Tędy chodził na skróty do centrum? A może nocami gapił się na piękną panoramę Gorzowa?

Lepiej nie wchodzić

Dziś konstrukcja jest wyłączona z użytku. Wejścia zamknięto w 2002 r. Urzędnicy tłumaczyli ten krok fatalnym stanem schodów i zapewniali: szybko zrobimy jeśli nie wielki remont, to solidną naprawę. Nie zrobili ani pierwszego, ani drugiego.

Ale i tak ludzie tędy chodzą. Od dołu można wejść bokiem, przy kamienicy. Od góry to w ogóle bez kombinowania - ogrodzenie to żart. Schody wręcz zapraszają. Kto się skusi, zobaczy na schodach: śmieci, pobite butelki, pogniecione puszki, ślady po bezdomnych oraz zniszczenia. Nie ma fragmentu barierek, jest masa spękań, widać zbrojeniowe druty, momentami poprzez dziury między stopniami można dostrzec skarpę, która jest pod spodem.

Gdy zajrzy się pod konstrukcję, nie jest lepiej. Najwyższy poziom schodów ma odsłonięte fundamenty. Problemy z deszczem, spływaniem i stabilnością to akurat były w tym miejscu zawsze. Wiemy to z pierwszej ręki - od Romana Woitzika, który na początku lat 70. schody budował. - To była ciężka robota. Ze względu na niestabilny grunt, niemal wszystkie prace wykonywaliśmy ręcznie. Cały czas baliśmy się, że część ziemi na nas zjedzie - opowiadał nam przed laty.

Czytelnik Zdzisław podzielił się z nami inną historią. - Gdy budowano schody, uczyłem się w Technikum Melioracji Wodnych i mieszkałem w internacie przy Teatralnej. Uczniowie naszej szkoły odbywali praktyki na tej budowie. Prace polegały na ręcznym skarpowaniu, darniowaniu i kołkowaniu. Jeden z kolegów podczas równania skarpy wykopał drewnianą skrzynię, a po zobaczeniu, co jest w skrzyni, krzyknął: - Chłopaki! Znalazłem niemieckie pieniądze.

Jak się potem okazało, były to m.in. 5- i 10-dolarówki z wizerunkiem Indianina i inne kosztowności. - Część tych skarbów znalazła się u jubilerów. A jak się sprawa wydała, to długo do szkoły i internatu jeździła milicja - opowiada Czytelnik.

Nic z tego nie wyszło

Schody miały prowadzić do palmiarni. Jednak nigdy jej nie zbudowano, więc prowadziły donikąd. I taka ich nazwa funkcjonuje do dziś. Tylko że dziś nawet nie można po nich - legalnie - chodzić. Miało się to zmienić w 2003 r. (pierwsza przymiarka urzędu do remontu - nic z niego nie wyszło). W 2009 r. urząd znowu zapowiadał remont: powstała nawet makieta z… kolejką linową po lewej stronie. Ale i ten pomysł nie doczekał się realizacji.

Prezydent Jacek Wójcicki, gdy wygrywał w 2014 r. wybory, powiedział nam, że remont schodów to jedna z trzech najważniejszych rzeczy do zrobienia w śródmieściu (jako element rewitalizacji zieleni i parków – pieniądze na ten cel zdobyło miasto jeszcze za czasów Tadeusza Jędrzejczaka).
Jak się to wszystko skończyło, wie chyba każdy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska