Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeńcy w komnatach

TOMASZ HUCAŁ 068 377 25 91 [email protected]
W czasie wojny w salach pałacowych przechowywano wszelkie przedmioty, które Niemcy ukradli w wielu krajach. Były tam dzieła sztuki, fortepiany, ale także... radia i laski.
W czasie wojny w salach pałacowych przechowywano wszelkie przedmioty, które Niemcy ukradli w wielu krajach. Były tam dzieła sztuki, fortepiany, ale także... radia i laski. ALEKSANDER MAJDAŃSKI
Jeszcze przed II wojną światową władze III Rzeszy podjęły decyzję o likwidacji żagańskiego lenna tronowego. Oznaczało to, że władającym wcześniej miastem Talleyrandom zakazano posługiwać się tytułem książąt Żagania.

II wojna światowa choć nie ominęła pałacu, to przynajmniej nie zrujnowała go totalnie. Niemcy starali się cały czas utrzymywać go w takim stanie, by mógł służyć im jak najdłużej.
W czasie wojny w pałacu Talleyrandów podobno mieściła się ambasada rumuńska, przeniesiona tutaj z Berlina. Nie ma na to potwierdzonych informacji, ale bardzo prawdopodobne jest, że to właśnie tu przechowywano sporą część dokumentów rumuńskiego MSZ.

Jeńcy w komnatach

Najwięcej użytku z budowli zrobili jednak Niemcy. Od 1942 roku umieścili tam oddział policji oraz zorganizowali lazaret, przebywali tam również włoscy jeńcy. Największa część pomieszczeń pałacowych została zaadaptowana na centralne magazyny artystyczne III Rzeszy i Heimat Museum. Zwożono tu wszystko, co wojska hitlerowskie zagrabiły w całej Europie - cenne dzieła sztuki, fortepiany, laski, radia. Wszystko, z iście niemiecką skrupulatnością było uporządkowane i posegregowane, a więc - w jednej sali same radia, w drugiej fortepiany i pianina, w innej laski.

Dzień laski

Laski różnych kształtów i wielkości, wykonane z przeróżnych materiałów. Wiąże się z nimi zabawna historia. Wspomnienie to przeszło do żagańskiej historii jako "dzień laski". Nagle stała się bardzo potrzebna jedna wolna sala, było to w latach 50-tych. Ponieważ wszystkie były pozajmowane przez różnego rodzaju sprzęty, postanowiono je przenieść w inne miejsce. Nie było jednak gdzie, a sala była potrzebna natychmiast, więc nie namyślając się długo wyrzucono kilka tysięcy lasek do pałacowej fosy. Kiedy dowiedziały się o tym dzieci z pobliskiej szkoły natychmiast przybiegły do zamku (bo tak nazywano kiedyś pałac) i zaczęły wybierać sobie laski. Z całej ich góry nie zostało prawie nic, za to każde szanujące się w Żaganiu dziecko miało przynajmniej jeden zakrzywiony kijek, którym wymachiwało nad głową.
Można też było podziwiać pozostałość po fortepianach. Podłoga strychu w skrzydle wschodnim pałacu została wyłożona wiekami od tych instrumentów. Swego czasu stanowiła ogromną atrakcję turystyczną.

Spłacili Francuza

W 1944 roku Talleyrandowie odzyskali swoje lenno. Właścicielem stał się Paul Louis Maria Archambault Boson Talleyrand-Perigord. Upoważnił on swojego pełnomocnika do negocjacji z Niemcami, którzy już w tym czasie zabezpieczali zbiory - część z nich w wielkich skrzyniach chowali w piwnicach, część wywozili, do dziś nie wiadomo dokąd.
Jak to się stało, że pałac należy do Polaków? Kiedy rząd francuski wysunął roszczenia do pałacu w imieniu ostatniego księcia Talleyrand-Perigord-Valencay, postanowiono spłacić Francuza. Ponieważ miał on zaległości podatkowe, Polska spłaciła jego długi... miałem węglowym i węglem. Od tej pory pałac Talleyrandów jest żagańskim pałacem, a w 1975 roku został Żagańskim Pałacem Kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska