Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Maksymowicz, kandydat na wójta Starego Kurowa: - Gminę trzeba w końcu rozruszać

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
JERZY MAKSYMOWICZMa 58 lat. Ma żonę i dwie dorosłe córki. Jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem piłkarskim. Organizuje i prowadzi rożne imprezy kulturalne. Jego konikiem jest sport i muzyka. Sam prowadzi młodzieżowy zespół. Jest spod znaku barana, dlatego czasem bywa wybuchowy.
JERZY MAKSYMOWICZMa 58 lat. Ma żonę i dwie dorosłe córki. Jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem piłkarskim. Organizuje i prowadzi rożne imprezy kulturalne. Jego konikiem jest sport i muzyka. Sam prowadzi młodzieżowy zespół. Jest spod znaku barana, dlatego czasem bywa wybuchowy. fot. Mateusz Feder
- Jestem stąd, więc kandyduję. Mam w sobie wiele energii, którą chce wykorzystać dla dobra gminy - mówi Jerzy Maksymowicz, kandydat na wójta Straego Kurowa.

- Decyzja o kandydowaniu już podjęta. Dlaczego pan startuje?

- Pochodzę ze Starego Kurowa, wyjechałem tylko stąd na studia i później w czasie transformacji ustrojowej. Pracowałem trochę w Skwierzynie, Murzynowie w związku z tym też przyjeżdżałem do domu się przespać. I wtedy byłem wyłączony z życia gminy. Od pięciu lat jestem dyrektorem szkoły podstawowej w Starym Kurowie, bardzo zależało mi na powrocie. Bo dojazdy były męczące. Jestem stąd, więc kandyduję. Mam w sobie wiele energii, którą chcę wykorzystać właśnie dla dobra gminy. Zaczynam się starzeć i kiedyś może tej energii braknąć, baterie się wyładują, dlatego póki jest siła, działam. Druga sprawa jest demokracja, władzy nikt nie bierze w ajencję.

- Często pojawiają się zarzuty, że zbyt dużo nauczycieli chce zostać samorządowcami. Jak pan sądzi, chcą więcej zarabiać, czy po prostu inaczej się realizować?
- Nie wiem skąd się biorą takie zarzuty. Chciał czy nie chciał, nauczyciele zaliczani są do polskiej inteligencji. To oni najczęściej kontaktują się z rodzinami uczniów. Podam przykład na podstawie naszej szkoły. Uczy się u nas 300 dzieci, idą za tym rodzice, dziadkowie więc mamy bardzo szeroki kontakt z ludźmi. Znamy problemy tych ludzi, dzieci przychodzą, mają kłopoty, wiec razem z rodzicami je rozwiązujemy. Ale chyba aż tak wielu nauczycieli nie jest na listach, u mnie jest jedna nauczycielka. Na liście mam ludzi z różnych grup zawodowych i społecznych.

- Co się panu w gminie nie podoba?
- Trzeba gminę rozruszać. Ciągle gdzieś jeżdżę, widzę inne miejscowości, które naprawdę się świetnie rozwijają, a u nas jest zastój. Przede wszystkim nie podoba mi się współpraca władz samorządowych z ludźmi. Na wszystkich spotkaniach staram się tłumaczyć, że samorządność to jest praca dla ludzi. Oni nas utrzymują, każdy samorządowiec czy pracownik urzędu otrzymuję wypłatę z podatków, które płacą ludzie. W związku z tym ta służba powinna iść w drugą stronę. Ja sobie nie wyobrażam pracy urzędu bez spotkań z mieszkańcami. Gdybym wygrał, to zapewniam, że przynajmniej dwa razy do roku byłoby organizowane spotkanie w każdej wsi. Wtedy mieszkańcy mogą zgłosić wszystkie bolączki i problemy. Wtedy robimy listę najważniejszych spraw, które są w gminie do wykonania. Dodatkowo raz w miesiącu były by spotkania z radami sołeckimi.

- Czyli obecna władza pana zdaniem rządzi fatalnie?
- Nie jestem w euforii. Ludzie mieli 4. letnią kadencję i to nie jest tak, że 3 lata się siedzi, a w ostatnim roku coś się robi. Dochodziły do mnie słuchy, że wójtowi trzeba dać czas, bo rządzi pierwsza kadencję i musi się jeszcze uczyć. Nie, to nie jest czas na naukę. Mnie też nikt nigdy nie dawał czasu. Jak zostawałem dyrektorem, to nikt mi nie dawał czasu na naukę, tylko musiałem od razu zarządzać szkołą. O władzy świadczą też m in. chodniki. Jak się idzie wieczorem przez wioskę i zahacza się o dziury, to człowiek się zastanawia czy buty mają korki za duże czy chodnik jest nierówny. Wystarczy popatrzeć na sąsiednią gminę Zwierzyn, chodniki równe, ładnie wszystko wygląda. Tak musi być też u nas. Personalnie do obecnych władz nie ma kompletnie nic.

- Co pan chce w gminie zrobić? Jakie są główne założenia programowe?
- W nadchodzącej kadencji najważniejsze będzie pozyskiwanie środków unijnych, bo to daję szanse na rozwój gminy. Zacząłem dla szkoły pozyskiwać pieniądze z Unii na różne projekty. Jako dyrektor w szkole zrobiłem bardzo dużo: jest dobry sprzęt, są lepsze wyniki nauczania. W szkole np. kilka lat temu dzięki dotacji z Ministerstwa Edukacji i pieniędzy gminnych wymieniliśmy część okien, ale już w innych latach pieniądze były coraz mniejsze. Boli mnie ten stracony czas, że nie potrafiliśmy zawalczyć o dofinansowanie.

- Ale gmina to nie tylko szkoły. Co jeszcze chce pan zrobić?
- Przede wszystkim budowa dróg i chodników w gminie, remont sal wiejskich, ośrodka kultury, bo to aż się prosi o remont. Chcę nawiązać współpracę z gminami z innych państw Europy, chcę też powalczyć o radiowy internet w gminie, pomoc przedsiębiorcom.

- Staje pan w szranki z obecnym wójtem, który jest pańskim pracodawcą, jak pan przegra, nie obawia się pan o pracę? Za rok kończy się pańska pięcioletnia kadencja jako dyrektora.
- Gdzieś tam w głowie obawa jest. Wiem też, że jeżeli przegram, mogę przegrać wszystko. Ale to dopiero jak przegram, zadecyduję co dalej będę robił. Na pewno zostanę w Starym Kurowie. Podkreślam, że wyborów nie traktuje jako rywalizacji. Każdy ma prawo startować.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska