Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeść często, ale niewiele

Grażyna Zwolińska 0 68 324 88 44 [email protected]
Rozmowa z Jolantą Mikołajczyk, fizjoterapeutką oraz z Krzysztofem Radkiewiczem specjalistą medycyny rodzinnej.

Rozmowa z Jolantą Mikołajczyk, fizjoterapeutką z Zielonej Góry

- Załóżmy, że udało mi się oderwać gości od stołu. Wyszli, ale jacyś tacy nieruchawi. Co robić?- Jak mieszkamy przy ruchliwej ulicy, to czasem jej ruchliwość będzie nam musiała wystarczyć.

- Aż tak źle?- Jak bardzo przejedzeni, to trzeba się cieszyć, że w ogóle wyszli.

- A jak nawet ulica nie jest ruchliwa, bo jesteśmy w parku albo w lesie?- To już lepiej. Można wykorzystać drzewo. W ramach relaksu i rozprostowywania kości przytulić się do niego, objąć, nacisnąć ręką, nogą. Mieć kontakt z drzewem każdą częścią ciała.

- A jak przypadkowi przechodnie zaczną się głupio przyglądać?- Nie przejmować się. Mieć trochę dystansu do siebie.

- Ale ile można się przytulać do jednego drzewa?- Kto mówi o jednym? Można podejść do następnego i jeszcze następnego. Im dalej w las, tym więcej drzew.

- A co z tymi, którzy przytulić się nie chcą, tylko stoją?- Niech sobie stoją, ale na przykład niech wyciągną całe ciało w górę. Ręce do nieba, jak najwyżej, napiąć pośladki, wyprostować się, głęboki wdech, wydech. To się nazywa przebudzenie ciała. Poczuć, że jest żywe, obudzone, to już jest coś.

- Takie obudzone ciało może zechcieć czegoś więcej...- I bardzo dobrze! Niech jego właściciel zabawi się w nordic walking.

- A skąd kijki?- Patyki nie wystarczą? Taki pobudzony to nawet ze zwykłymi patykami zdobędzie górę Tatrzańską.

- Dziękuję. Wypróbuję.

Rozmowa ze specjalistą medycyny rodzinnej Krzysztofem Radkiewiczem z Zielonej Góry

- Jak jeść w święta, żeby sobie nie zaszkodzić?- Jest prosta zasada: często, ale w małych ilościach. Wigilia i święta to taki okres, kiedy wielokrotnie siadamy do stołu, na którym mnóstwo kuszących potraw. Potem jeszcze jest sobota i niedziela, więc kolejne wolne dni, kiedy odwiedzamy się i jemy. Małe porcje to jedyny ratunek dla naszego organizmu. Są one do strawienia. Pod warunkiem, że jednocześnie będziemy unikać tłustych potraw.

- Na świątecznym stole takich dużo. Możemy chociaż skubnąć?- Tak, ale naprawdę symbolicznie, jeśli chcemy spróbować wszystkiego.

- A co, gdy jednak przedobrzymy, bo nie mamy wystarczająco dużo rozsądku i silnej woli?- Pozostaje ratować się lekami dostępnymi w aptece bez recepty. Warto kupić je wcześniej i na wszelki wypadek mieć w domowej apteczce. Myślę o preparatach rozkurczających, przeciwbólowych itp.

- A zioła?- Można, ale według mnie bardziej skuteczne w takich sytuacjach są leki, np. nospa, ranigast, apap.

- W święta zdarza się nam też przedobrzyć z alkoholem. Co wtedy?- W takim przypadku podstawowa zasada to wyrównanie płynów i sen. Trzeba wypić dużo wody mineralnej, herbaty i położyć się spać. Rano, oczywiście, alkoholu nie ruszamy. Metoda klin klinem daje wprawdzie chwilową ulgę, bo likwiduje dolegliwości bólowe, ale na dłuższą metę niczego dobrego mnie przynosi. Zanim więc podczas świąt sięgniemy po alkohol, pamiętajmy o tym, że nie zaszkodzi on nam tylko wtedy, gdy będziemy go pić w niewielkich ilościach: lampka - dwie wina, kieliszek - dwa wódki.

- A co osobami, które stale przyjmują leki?- Bardzo ważne jest, żeby pacjenci, stosujący leki na choroby przewlekłe, nie przerywali kuracji, nawet gdy trochę za dużo zjedzą lub wypiją nieco alkoholu. Jeśli ich choroba wymaga, żeby przyjmowali leki codziennie, a nawet kilka razy dziennie, to w święta też nie powinni odstępować od tej zasady.

- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska