Podczas jesiennych wyborów Z. Smejlis startował do rady powiatu pod szyldem SLD, choć nie jest członkiem tej partii. Dostał 916 głosów, co było rekordem w powiecie. Chciał też zostać burmistrzem. Był jednym z liderów wyścigu do urzędu. W drugiej turze przegrał z Tadeuszem Dubickim. Z. Smejlisa poparło wtedy 2.428 mieszkańców, czyli nieco ponad 35 proc. wyborców. Teraz jest jednym z 24 lubuskich kandydatów SLD w wyborach do parlamentu. Umieszczenie go na liście doprowadziło do zamieszania w szeregach partii w Międzyrzeczu.
- Osobiście nic nie mam do pana Smejlisa, ale uważam, że to błąd. I to duży. Dlatego zrezygnowałem z przynależności do partii - mówi jeden z prominentnych działaczy międzyrzeckich struktur SLD Jerzy Gądek, który jest równocześnie przewodniczącym rady gminy w Międzyrzeczu.
Kto jeszcze oddał partyjną legitymację w Międzyrzeczu w proteście przeciw umieszczeniu Z. Smelisa na wyborczej liście? Dlaczego sprawa wywołała takie zamieszanie w szeregach lewicy? Jak kandydata oceniają powiatowe władze SLD?
Czytaj w środę w papierowym wydaniu "GL" dla Czytelników z Międzyrzecza i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?