Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niczym dzieci we mgle

Marcin Łada
Tylko Niels Kristian Iversen mile nas zaskoczył. Duńczyk wygrał dwa biegi, a sztuka ta nie udała się żadnemu z krajowych zawodników ZKŻ-u Kronopolu.
Tylko Niels Kristian Iversen mile nas zaskoczył. Duńczyk wygrał dwa biegi, a sztuka ta nie udała się żadnemu z krajowych zawodników ZKŻ-u Kronopolu. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Tylko dwóch zawodników ZKŻ-u Kronopolu stawiło w piątek opór gościom z Częstochowy.

Najpierw Unia Leszno zburzyła naszą twierdzę, a teraz "Lwy" ubiły gruzy. Czy coś zostało?

Nie trzeba być przenikliwym, by stwierdzić, że kryzys Falubazu trwa i chyba się pogłębia. Piotr Protasiewicz zdobył tylko sześć "oczek" i bonus. Raz pokonał Lee Richardsona i juniora gości, a w trzech startach nikogo.

- Przed tym meczem spędziłem trzy dni na torze w Zielonej Górze. Sprawdziłem wszystko i wydawało mi się, że wybrałem to, co najlepsze. Ręce mi opadły, bo zawodnicy z Częstochowy uciekali po dwa, trzy metry na dojeździe do pierwszego łuku.

Totalnie nie mam pojęcia, w która stronę i co zrobić - przyznał "PePe". - Może za bardzo szukamy w torze, a zapominamy o sprawach ustawień, może w ogóle idziemy nie w tą stronę Trudno mi powiedzieć, ale nie sądzę byśmy wszyscy zapomnieli jak się jeździ.

Prawie identyczny bilans jak Protasiewicz miał w piątek jego partner Rafał Dobrucki, choć dodatkowo wyprzedził Sebastiana Ułamka.

- Gdybym był w pełni sił, wynik byłby pewnie lepszy. Zdecydowaliśmy jednak, że pojadę i nie będę się teraz tłumaczył ręką - "Rafi" uciął spekulacje o kontuzji. - Pojechałem słabo i tyle, a najgorsze, że nie znam przyczyny. Jadę drugi, trzeci bieg i nie potrafię wyciągnąć wniosków. Nie czuję motocykla i tu jest kłopot. Problemów jest chyba więcej niż nam się wydaje. Potrzebne są nie drobne zmiany, tylko grube przestawienia.

Do ogólnej mizerii dostroił się także Grzegorz Walasek. Nasz kapitan w niczym nie przypominał walczaka z poprzedniego sezonu. Nasz kapitan także triumfował jedynie w starciu z juniorem i ze słabiutkim w pierwszej części zawodów Richardsonem. Brytyjczyk zrewanżował się za to dwa razy w końcówce.

- Na tą chwilę jesteśmy słabą drużyną i jeździmy do tyłu. Nie potrafimy się dopasować i to jest naszą bolączką - skwitował "Greg". - A co zrobić? Niech tor będzie cały czas taki sam i niech już się nie zmienia, niech przy nim nie kombinują. My szukamy w silnikach, a zmieniają się warunki. To się przecież mija z celem.

Na wysokości zadania stanęli tylko Grzegorz Zengota i Niels Kristian Iversen. Nasz junior miewał lepsze zawody, ale na tle starszych kolegów zrobił swoje. Duńczyka już prawie skreśliliśmy, a on zaskoczył i dwukrotnie poradził sobie z Gregiem Hancockiem.

Co dalej? Walasek zwrócił uwagę na to, co już dawno zauważyli kibice: - Podejście niektórych ludzi jest w tym klubie typowo amatorskie i tak wygląda, jak my w tej chwili jeździmy - ocenił "Greg", ale nie chciał wymieniać nazwisk. Może ujawnią się sami?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska