Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Falubazu Zielona Góra. Najwierniejsi z wiernych

Przemysław Krupa 68 324 88 35 [email protected]
Wierni kibice byli w Lesznie, nie brakowało ich też w nocy na powitaniu srebrnej drużyny.
Wierni kibice byli w Lesznie, nie brakowało ich też w nocy na powitaniu srebrnej drużyny. fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
- Mamy srebro! Zrozum, musiałem tu przyjść i podziękować za walkę. Nazywasz ten deszczyk ulewą? Taka pogoda mi nie straszna. Żużel i Falubaz to całe moje życie - przekonywał w poniedziałek po północy Robert Kwiatkowski.

O 21.00 już wiedzieli, że stało się najgorsze... Nie udało się obronić tytułu mistrzowskiego. W rewanżowym meczu Unia Leszno ponownie okazała się lepszym zespołem. Ale to nic. Srebro też wielki sukces. Nic dziwnego, że wielu chciało powitać medalistów.
Po 23.00 zielonogórscy kibice zapełniali plac przy Centrum Biznesu. Przybywali z różnych stron miasta. Przychodzili pieszo, autobusami i samochodami. Większość z nich z zielono-żółtymi szalikami na szyi. Razem kilkuset najwierniejszych. Mężczyźni i kobiety, młodzi. Kto żyw. Wszystkich łączyła miłość do jedynego klubu.
Deszcz lał jak z cebra. A oni czekali. Na scenie szalał prowadzący - zagrzewał tłum do dopingu na różne sposoby. Ludzie nie oszczędzali gardeł: śpiewali, wznosili okrzyki, wszystko na cześć ukochanych zawodników.

Czytaj też: Falubaz wraca z Leszna ze srebrnym medalem (wideo, galeria)

I przyjechali. Jako pierwszy na scenie pojawił się trener Piotr Żyto, który obiecał nadal prowadzić zespół. Za nim człowiek-legenda Andrzej Huszcza. Na samym końcu już sami zawodnicy. Najmłodsi, Aleksandr Loktajev, Łukasz Sówka oraz ulubieniec nastolatków Patryk Dudek, wprost oniemieli na widok śpiewających fanów. Cieszyli się tez starsi żużlowcy.
Robert Kwiatkowski nie odrywał oczu od sceny. Cały przemoknięty i z zdartym gardłem stał dumnie wpatrując się w swoją drużynę. - Od dziecka kibicuję Falubazowi. Mieszkam w Gubinie, a w tym mieście wszyscy im kibicują - powiedział. - Mamy nawet specjalny klub, w którym spotykają się wierni fani. Zawsze staram się przejeżdżać na mecz. Zbieramy się z kolegami i wsiadamy w samochód. Dzisiaj też nas nie mogło zabraknąć. To nic, że pogada jest straszna. My zawsze będziemy wierni swojemu klubowi. Chcieliśmy im podziękować, za świetny wynik, za srebrny medal.

Czytaj też: Cały świat już wie… Falubaz!!! Falubaz!!! (wideo)

Wśród tłumu było sporo przedstawicielek płci pięknej. - Chodziłam na mecze przy Wrocławskiej, gdy byłam małym dzieckiem - przekrzykiwała głośniki Barbara Bykowska z Zielonej Góry. - Widocznie połknęłam przysłowiowego bakcyla, bo nie wyobrażam już sobie życia bez żużla. Po tylu latach nadal przeżywam je z wielkimi emocjami. Może mecz z Lesznem wydawał się przegrany, ale serce kibica nie słucha rozsądku i każdy miał nadzieję. Myślę, że to jest najwspanialsze.

Wśród zapalonych rac, flag i nieustających śpiewów szaleli kibice, którzy właśnie wrócili z Leszna. - Wiesz, w pierwszym meczu przegraliśmy 12 punktami. To bardzo wiele. Rzadko się zdarza, żeby drużyna odrobiła taką stratę, zwłaszcza w finale - mówił Rafał Kłoda. - Do samego końca wierzyliśmy w sukces, że zdarzy się cud. Z każdym biegiem te szanse malały. My jednak kibicowaliśmy do samego końca. To nic, że pada ulewny deszcz, dla nas najważniejsze jest podziękowanie zawodnikom za ich walkę, za determinację.
Mistrzów pożegnał wspaniały pokaz sztucznych ogni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska