Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilka myśli o starych czasach

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel archwium
Zakola i meandry.

Pan Bogdan stał ostatnio w długiej kolejce w dyskoncie. Swoją drogą to ciekawe. Człowiek wpada na chwilę do sklepu, bierze jedną rzecz, po którą tam zaszedł, chwyta ją i biegnie do kasy. Cała operacja z wejściem, odnalezieniem potrzebnego towaru, porwaniem z półki trwa czasem dwie minuty. Stanie w kolejce do kasy - bywa, że i piętnaście. No więc pan Bogdan tkwił z kilogramem soli, który kazała mu kupić żona. Przypomniał sobie stare czasy, kiedy stanie za czymkolwiek było sprawą tak oczywistą, jak zachód słońca. Z nudów rozglądał się po współtowarzyszach z kolejki. Zainteresowała go moda. Nie ma pojęcia, skąd u młodych chłopaków takie dziwne fryzury. Przed nim stał gość wygolony niczym szlachcic podolski, a na samym czubku głowy miał jakby placek z włosów. Popatrzył po innych młodych ludziach w sklepie i zobaczył jeszcze kilku tak dziwnie „rżniętych”.

Dziewczyny z kolei miały jakieś wygolone boki głowy, a na górze sterczał jakby czub z włosów. Mało tego, te boki miały wystrzyżone w jakieś dziwne paski. Kiedy wrócił z tą solą do domu, podzielił się z żoną uwagami. Stwierdziła, że skoro dziwi go, jak wygląda młodzież, to chyba się starzeje. Poradziła mu, żeby sobie sięgnął po album ze zdjęciami i zobaczył, jak on wyglądał. Zrobił tak, jak radziła. Rzeczywiście, gdyby w tę kolejkę wstawić pana Bogdana i jego kolegów z końcówki lat 70., cały sklep uznałby ich za kompletne dziwolągi. Chłopcy obowiązkowo nosili długie włosy. Ktoś łysy kojarzył się albo z gościem, który wyszedł z kryminału, albo żołnierzem na przepustce. Gość ostrzyżony był uznawany za dziwoląga, kogoś nieprzystosowanego, słowem odmieńca. Tatuaże? Z wojska albo z pierdla.

Pan Bogdan przypomniał sobie, jak jego nieżyjący już rodzice dziwili się, jak tacy jak on mogą w ogóle pokazywać się na ulicy. Rzeczywiście on i jemu podobni wyglądali oryginalnie. Włosy przeważnie do ramion, czasem z przepaską. Panterka, kamizelka z różnokolorowej włóczki. Dżinsy „dzwony” albo „rurki”, koniecznie połatane, do tego drewniaki. Łaty na spodniach były wręcz kultowe. Na ramieniu torba z materiału albo z dżinsu. Pan Bogdan swego czasu miał 32 łaty na spodniach i nikt z kolegów w tym zakresie nie był w stanie go pobić. Do tego muzyka rockowa. Taka prawdziwa, a nie takie dzisiejsze łomotanie jak z młockarni. Oprócz tego luz, jakieś koncerty, dyskusje o poezji Stachury czy kogoś, kto był aktualnie na topie. Nikt nie myślał, żeby w trakcie studiów zajmować się zarabianiem pieniędzy czy szukaniem etatu. Były czasy... Tyle że one już nie wrócą.

Dziś młodzi muszą już na starcie gonić za szmalem. Wyścig szczurów, wówczas też obecny, obejmuje już kategorie młodzieżowe. Pan Bogdan, na szczęście, może mu się już tylko przyglądać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska