Poniedziałek rano. Na oko nie ma już połowy budynku. Stoimy w deszczu i obserwujemy robotę wielkiej maszyny. Gigantyczne szczypce na wielkim ramieniu co chwilę wgryzają się w budynek. Wyglądają trochę jak pysk dinozaura.
Przy ulicy zatrzymuje się Czesław Nowik. - Zaparkowałem nieopodal, ale jak zobaczyłem rozbiórkę, to pomyślałem, że popatrzę chwilę. Widziałem już kiedyś, jak zakłady mięsne rozbierali - dodaje.
Wielki śmietnik
Kino wygląda jak rozerwane wybuchem. Z zewnętrznych ścian sterczą druty, a na drutach widać resztki betonu. Potężny sufit, który przez lata oglądali przed seansem widzowie, czekający na film, opiera się tylko na jednej ścianie - tej nad dawnym ekranem. Od strony wejścia jest zwalony na ziemię.
Maszyna nie przerywa roboty nawet na chwilę. Albo wali szczypcami w ściany, albo je ,,podgryza'', albo łapie to, co już zawaliło się na ziemię i przenosi obok na usypaną kupę gruzu. Fachowcy w kaskach wybierają niektóre elementy (głównie metalowe) i odkładają na boku. Ale jedna ściana - ta za dawnym ekranem, ciągle stoi. Nieopodal czeka już wielka kopara. Wiadomo - to ona będzie tu po rozbiórce buszować.
Łatwiej budować
Janusz Zuza z firmy budowlanej z Deszczna, która prowadzi roboty rozbiórkowe, mówi, że burzenie jest dużo trudniejsze od budowania. - Jak się stawia budynek, to niemal wszystko jest przewidywalne. Jak się wyburza, to choć człowiek się przygotuje, nigdy do końca nie wie, w którą stronę poleci ściana. Ale Kopernik nie sprawił nam żadnych niespodzianek. Zaczęliśmy w sobotę, dziś kończymy. Trzy dni i po kinie - mówił nam dziś.
Plan działania na następne dni jest taki: stertę gruzu trzeba będzie posegregować (beton do betonu, metale do metali, reszta obok) i wywieźć. - Najpóźniej w przyszłym tygodniu będzie tu zagrabione - powiedział nam J. Zuza.
Rozbiórka jest prowadzona za pomocą maszyny, która należy do gorzowskiej firmy wyburzeniowej. Jej szef Jacek Mirosławski potwierdza to, co wcześniej mówił J. Zuza: - Ludzie myślą, że podjeżdża się, wali czymś ciężkim w ścianę czy sufit i jest po sprawie. A to nie tak. Rozbiórkę trzeba przygotować. Należy przejrzeć plany budynku, na początek wybrać dobrą stronę, wiedzieć, gdzie zacząć i cały czas - bez przerwy! - cały czas uważać - mówi J. Mirosławski.
Będą mieszkania?
Na działce po kinie szczecińska firma Ariadna chce postawić potężny apartamentowiec z punktami usługowymi i placówkami kultury na dolnych kondygnacjach (żeby pasowało do powstającego dalej Centrum Edukacji Artystycznej). Na razie jednak nie może ruszyć z robotami, bo ten kawałek gruntu nie ma planów przestrzennych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?