- Prosimy o pomoc! - woła grupa mieszkańców z bloków przy ul. 22 Lipca. To głównie właściciele mieszkań z budynku sąsiadującego ze sklepem monopolowym. W jego okolicy spotyka się młodzież. - Regularnie w każdy weekend, a w czasie wakacji czy wolnych od nauki dni prawie codziennie grupki pijanych młodych ludzi harcują w pobliżu sklepu. Wrzeszczą, przeklinają, wydają dzikie okrzyki, nie dają spać - opowiadają lokatorzy.
Zdesperowani wysłali już pismo do spółdzielni mieszkaniowej i rady miejskiej w Kożuchowie z prośbą o rozwiązanie problemu. - Jak policja na naszą prośbę przyjeżdża z interwencją, to wszyscy młodzi chowają się po zakamarkach, aby po chwili znów się zebrać i wrzeszczeć jeszcze głośniej. Po 22.00, po kilku godzinach picia głosy biesiadników są już tak donośne, że mogą głuchego obudzić - czytamy w piśmie lokatorów do przewodniczącego rady miejskiej.
Okazuje się, że okolice sklepu mają jeszcze jedną zaletę dla miłośników piwa. Z tego miejsca widać dobrze jedyną drogę dojazdową do osiedla, po której musi przejechać interweniujący patrol policji. Na ucieczkę zostaje dużo czasu.
- Narzędziem policji jest represja i my ją stosujemy. Tam były nakładane mandaty i wnioski o ukaranie do sądu - mówi komendant kożuchowskiego komisariatu Mariusz Sobieniak. - Często kierujemy w okolice sklepu patrole, ale młodzi ludzie łatwo mogą zobaczyć, że jedziemy. Uciekają. Może skrócenie działalności sklepu do godz. 22.00 dałoby skutek?
Niektórzy z mieszkańców mówią wprost, że najlepiej gdyby sklep został zlikwidowany. Jednak inni stają w jego obronie. - Chcieliby go zamknąć? Dlaczego? Tu problemem nie jest sklep a młodzież. Nawet gdyby nie było tu tego kiosku, sprawa byłaby nadal - powiedzieli zagadnięci przez reportera ,,GL'' przechodnie. Niestety nikt z mieszkańców, bez względu na poglądy nie zgodził się na ujawnienie swojego nazwiska.
Sklep jest schludny. Przed wejściem wisi tabliczka przypominająca o zakazie spożywania alkoholu w jego sąsiedztwie. - Co więcej możemy zrobić? Sami czasem zwracaliśmy uwagę tym młodym ludziom, że źle się zachowują. Ale nie jesteśmy policją, to ona jest od pilnowania porządku. W sklepie z klientami nigdy nie mieliśmy żadnego problemu - mówi jego właściciel Szymon Sobków.
Burmistrz Kożuchowa Andrzej Ogrodnik zapewnia, że sklep ma koncesję na sprzedaż alkoholu wydaną zgodnie z prawem. I wymagana odległość od przedszkola i szkoły jest zachowana. - Problemem jest tu dyscyplina. I to zadanie dla służb porządkowych, miasto nie jest w stanie wiele tu zrobić - twierdzi burmistrz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?