MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klasyczny przypadek

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Archiwum GL
Moim zdaniem

No i skończyło się. Z jednej strony szkoda, bo fajne mecze najpierw, co wieczór, a potem, co kilka dni to super sprawa, a z drugiej, kiedy wszyscy mówią o futbolu, od niego zaczynają się wszelkie programy i dyskusje, a na nim kończą, to trochę za dużo.

Przesładzanie też jest niedobre. A po niektórych zachwytach, jacy jesteśmy wspaniali czasem aż mdliło. Jedno jest pewne. Daliśmy radę jako organizatorzy, natomiast sportowo to była tragedia. Szkoda, że okrzyk ,,Nic się nie stało" nakrył większość prób powiedzenia, że jednak coś się stało. Byłem zwolennikiem dania szansy Smudzie. Okazało się, że to jest dobry trener klubowy, ale selekcjoner słaby. I nie chodzi tu o bieganie w dresie, śmieszne teksty typu ,,Jak my grrrali w Dortmund", czy nie posiadanie choćby matury (choć trochę głupio), ale o brak pewnej klasy potrzebnej trenerowi kadry narodowej. Wcale nie chcę dołączyć do grupy walących teraz we Franza, bo tak najłatwiej, ale są to rzeczy, których nie da się ukryć. Nasi piłkarze też, jak się wydaje, szybko przeszli nad tą klęską do porządku dziennego. Tylko Marcin Wasilewski w dosadnych słowach określił to, co pokazali. Jego koledzy mają nadal dobre humory i po skasowaniu startowego i okrągłej sumki za dwa remisy spokojnie udali się na urlop.

Ale najbardziej wkurzyła mnie dramatyczna propagandówka pod tytułem ,, Żegnamy Euro" urządzona w poniedziałek. Premier i prezydent podziękowali pięciu kadrowiczom, którzy jeszcze nie wyjechali nad ciepłe morza, kapitan Błaszczykowski powiedział kilka słów, a potem były dusery, pochwały, oglądanie pięknych akcji na telebimie. Obecni byli ministrowie, posłowie, wszyscy obowiązkowo w szalikach. Mignął mi minister zdrowia i pomyślałem sobie, że zamiast robić dobre miny powinien w tym momencie gasić konflikt z lekarzami. Ale przecież nie da się nie być na takiej uroczystości. Spędzona tam młodzież działała według zaplanowanego scenariusza, udając spontaniczność. Wszystko było wazeliniarskie i sztuczne, jak z innej epoki. Cóż czasy się zmieniły, a stare dobre metody pozostały...

Z wielką przykrością usłyszałem wiadomość, że Czarni Żagań nie powalczą o drugoligową licencję i zapewne sami zdegradują się do trzeciej ligi. Chodzi o długi, jakie ma klub i brak monitoringu na stadionie. Pisałem już o tym wcześniej. W tym mieście zmarnowano coś fajnego, czym był niespodziewany awans tego, rozpoznawalnego w całym kraju klubu, do drugiej ligi. Zamiast stworzyć ekipę, może słabą, ale swoją, wzmocnioną tylko kilkoma zawodnikami z zewnątrz, postawiono na armię zaciężną i takiego trenera. Było fajnie, jakoś się kulało, ale przecież wiadomo było, że z dużymi wydatkami i mniejszymi dochodami to musi walnąć. I walnęło. Ciekaw jestem gdzie byli wówczas ci, którzy dziś tak chętnie widzą ten zespól w niższej lidze? A stadion? Z jaką pompą go otwierano, jakie roztaczano wizje. Dziś nie można grać przy świetle, bo jest za mało luksów, a na pięknym obiekcie nie mogą się odbywać mecze drugoligowe z powodu braku monitoringu. Przecież to dramat! To jak Żagań zmarnował szansę na posiadanie solidnej drużyny jest wprost klasycznym przypadkiem jak można schrzanić coś dobrego. Szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska