Karałbym po 500 albo po 1 tys. zł - mówił nam w piątek Leon Kosmacz.
Droga z Gorzowa do Kłodawy. Kawałek prostej i już w Kłodawie zakręty z ciągłymi liniami. Dalej jest fotoradar. Nic nie pomaga. - Regularnie wyprzedzają mnie na ciągłych. Do domu skręcam w lewo, muszę więc uważać, czy ktoś nagle mi nie wyskoczy - mówi Henryk mieszkający na osiedlu Marzeń.
Prawie wszystkim się spieszy. Staliśmy tam przez chwilę. Z 32 kierowców, którzy wjeżdżali do Kłodawy, przy tablicy i przed zakrętami nie zwolnił nikt. - Bez policjanta nic tu się nie zrobi - przekonuje L. Kosmacz. Jest kierowcą od 42 lat i całym sercem opowiada się za ostrym karaniem szaleńców. - Jak raz, drugi zapłacą porządnie, zrozumieją - twierdzi.
Dwa miesiące temu pędziła tu 30-letnia mieszkanka Kłodawy. Z ogromną siłą uderzyła w drzewo. Zginęły cztery osoby. Kobieta była pod wpływem alkoholu. - Większość wypadków jest przez prędkość, brawurę i alkohol. - stwierdza Sławomir Konieczny, rzecznik miejskiej policji. I jak zwykle prosi, by kierowcy zdjęli nogę z gazu.
Tamten wypadek widział L. Kosmacz: - Przejeżdżałem obok minutę, dwie później. Okropny widok. Zostanie do końca życia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?