Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia na pływalni

Janczo Todorow
- Często odwiedzamy pływalnię, ratownicy czasami nakrzyczą, ale nie byliśmy świadkami przemocy z ich strony - mówią ( od lewej) Klaudia, Dorota, Paulina i Viktoria.
- Często odwiedzamy pływalnię, ratownicy czasami nakrzyczą, ale nie byliśmy świadkami przemocy z ich strony - mówią ( od lewej) Klaudia, Dorota, Paulina i Viktoria. fot. Janczo Todorow
Piotr Gałus jest zbulwersowany zachowaniem ratownika z pływalni Wodnik. Twierdzi, że ratownik uderzył jego syna.

- To jeden wielki skandal, jak można uderzyć dziecko, nawet jeżeli było niegrzeczne - oburza się Piotr Gałus. - Zdarzenie miało miejsce w czwartek pod wieczór. Mój syn był z kolegami. Podobno zachowywali się zbyt głośno, więc ratownik zwrócił im uwagę. Potem doszło do szarpaniny, ratownik zaciągnął mojego syna w miejsce niewidoczne dla kamer i uderzył go pięścią w twarz. Teraz moje dziecko jest w szoku, przeżywa bardzo to co się stało. A najgorsze jest to, że rozmawiałem z ratownikiem, a on stwierdził, że ma prawo uderzyć niegrzecznego chłopca.

Nie uderzyłem

Ratownik Krzysztof Jankowski przyznaje, że tamtego wieczoru doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy nim, a grupą chłopców. Szczególnie jeden z nich zachowywał się bardzo niegrzecznie. Wtedy ratownik wyprowadził go siłą. - Ale nie uderzyłem go, ani nie mówiłem, że mam prawo go uderzyć - zapewnia Jankowski.

Gałus opowiada, że chłopcy wezwali policję, która jednak nie przyjechała od razu. W tym czasie ratownik opuścił pływalnię. - Przecież skończyłem pracę i musiałem jechać do domu - stwierdza Jankowski.

Niech badają

Kierownik krytej pływalni Wodnik Zbigniew Kornacki zapewnia, że na obiekcie nikt nie stosuje przemocy wobec młodzieży.

- Ten ojciec niepotrzebnie robi aferę, a powinien zająć się wychowaniem swojego syna. Ten chłopak nie pierwszy raz będąc w pływalni zachowywał się niegrzecznie. Jeżeli został uderzony przez ratownika, w co ja nie wierzę, to trzeba było zrobić obdukcję. Prosiłem kasjerki, żeby go więcej nie wpuszczały, ale z drugiej strony nie możemy stosować takie ograniczenia wstępu. Proszę bardzo, niech prokuratura bada sprawę, ratownik ma świadków jak było naprawdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska