Kłótnie mogą być receptą na długie wspólne życie

W ośrodku kultury w Grębocicach odbyła się niecodzienna uroczystość. Aż jedenaście par, które przeżyły ze sobą co najmniej pół wieku, otrzymało medale przyznane im przez prezydenta RP. Były też kwiaty i tort dla wszystkich. Sala ośrodka była pełna gości. Przyjechali nie tylko jubilaci, ale także ich rodziny - dzieci, wnuki i prawnuki.

W gronie tych par najdłuższy staż mają Joanna i Stanisław Dryjowie z Ogorzelca. Mają za sobą 60 lat wspólnego życia. To ich diamentowe gody. Pan Stanisław, który ma teraz 84 lata, jako młodzieniec przyjechał w te strony z Kieleckiego. Pani Joanna, dziś 77-latka, przyjechała do Ogorzelca z Francji, gdzie jej rodzice zostali wysłani na przymusowe roboty w czasie II wojny światowej. Jak udało się im przeżyć wspólnie tyle lat? - Bywają różne chwile w życiu, nie tylko te dobre - mówi Joanna Dryja. - A kiedy nadchodzą te złe, trzeba umieć sobie przebaczać - zapewniają zgodnie. Ślub wzięli 5 maja 1950 roku. Mają trzech synów, doczekali się 14 wnuków i 10 prawnuków.

Jan i Krystyna Wiertelakowie przeżyli razem 50 lat. Mieszkają w Obiszowie. - Mieliśmy dobre życie - mówią. - Jednak, jak to w życiu, raz na wozie, raz pod wozem. Ważne jest jednak, żeby się dogadywać. Pokłócić się też trzeba, to przecież ludzkie. Teraz jak w młodych małżeństwach coś jest nie tak, to wybierają najprostsze rozwiązanie - rozwód. A przecież, gdy są złe chwile, trzeba umieć sobie wybaczać.

Państwo Wiertalakowie mają czterech synów, 24 wnuków i siedmiu prawnuków. Bardzo lubię przyjeżdżać do dziadków - powiedziała wnuczka Garbysia, która przyjechała na uroczystość do Grębocic razem z tatą i innymi członkami licznej rodziny.
Adam i Maria Bąkowie mieszkają w Rzeczycy. Razem od 50 lat. Oboje są emerytowanymi nauczycielami. Jaka jest ich recepta na długie wspólne życie? - Trzeba sobie pomagać i ufać - mówi 78-letnia pani Maria. - Zwłaszcza w chorobie trzeba się wspierać, dbać o siebie.
Jak podkreśla pani Maria, jej mąż jest w dobrej formie, przez cale życie nie piła i nie palił. - Wciąż kieruje samochodem - mówi z dumą. - Dzisiaj nas tu sam przywiózł.
Pan Adam ma 77 lat, przez lata był dyrektorem szkoły. Jego żona w wolnych chwilach prowadziła zespół folklorystyczny w Rzeczycy. - Dla nas najważniejsze w życiu były dzieci i praca - mówi. - Praca była naszą pasją. Tygodniowo pracowaliśmy po 42 godziny, i nikt nie narzekał. Inni też pracowali z pasją.
Państwo Bąkowie mają syna i córkę oraz wnuczkę i wnuka.

Stefan i Zofia Hoffowie też obchodzą właśnie złote gody. Mieszkają w Trzęsowie. Pani Zofia ma 73 lata, i jak podkreśla, jest upartą góralką. Jej mąż, dziś 73-latek, do Trzęsowa przyjechał z Poznańskiego. Oboje mają nieco odmienny niż inne pary sposób na długie wspólne życie. - Trzeba stawiać na swoim, nie ustępować - zapewnia pani Zofia. - My się kłócimy, ale jak się wygadamy to się nie gniewamy na siebie. Nigdy. Ważne jest, by się wspomagać, we wszystkim, zwłaszcza w złych chwilach.
Państwo Hoffowie mają troje dzieci. Doczekali się sześciorga wnuków. - Troje z nich sami wychowujemy, po rozwodzie ich rodziców, jako rodzina zastępcza - mówią. - Nie mogliśmy pozwolić by trafiły do domu dziecka.

To był szczególny rok w gminie Grębocice, jak podkreślali podczas uroczystości wójt Roman Jabłoński i kierownik USC Mieczysława Janus. Jeszcze bowiem się nie zdarzyło, by aż tak wiele par obchodziło złote gody. Po wręczeniu medali za długoletnie pożycie, dla wszystkich był ogromny tort, lampka szampana, toasty, gratulacje i życzenia.

W gronie jubilatów są: Stanisław i Joanna Dryjowie, Stefan i Zofia Hoffowie, Władysław i Zofia Dąbkowie, Adam i Maria Bąkowie, Zdzisław i Bogumiła Różańscy, Stanisław i Waleria Olejnikowie, Jan i Krystyna Wiertelakowie, Eugeniusz i Jadwiga Kamińscy, Jan i Jadwiga Buczyńscy, Michał i Agnieszka Curkanowie, Stanisław i Krystyna Likusowie.