- Kolejne pokolenia nucą pani piosenki, ale Majki Jeżowskiej nie widać w mediach. To boli?
- Jestem trochę już zmęczona tym bałaganem w naszym show-biznesu. Tym, że jestem spostrzegana wyłącznie jako piosenkarka dziecięca. Nikt nie zauważa, że mam także dorosły repertuar. Moją muzykę nazywam familijną, inni - dziecięcą. Sama pomogłam włożyć się do tej szufladki... Radio mnie nie gra, nie jestem medialna. Ale nie czuję się w cieniu. Na moje koncerty przychodzą takie tłumy, jakbym ciągle okupowała listy przebojów. Z biegiem lat dzieci stanowią mniejszość na moich koncertach. Najwięcej jest nastolatków, którzy znają każdą zwrotkę. To jest wyjątkowe. Moje nazwisko nadal jest marką.
- To dlatego wystąpiła pani w festiwalu w Opolu w gronie największych uznanych polskich gwiazd. Jak to jest wrócić do tego amfiteatru po 15 latach przerwy?
- Bardzo za nim tęskniłam. To magiczne miejsce, niezwykłe. Tu wszystko się zaczęło w moim zawodowym życiu. Brakuje mi jednak dawnej atmosfery.
- Czuć ją za to w pani duecie z Krystyną Prońko. Te podskórne emocje, gdy śpiewacie
"On nie kochał nigdy żadnej z nas, nie kochał nas".
- Jeśli rzeczywiście je czuć, to dobrze. To znaczy, że zaśpiewałyśmy prawdziwie, z serca. Ta piosenka jest autobiograficzna...
- W Opolu zaśpiewała pani "Najpiękniejszą w klasie". Porozmawiamy o szkolnych miłościach?
- Pewnie, że były takie, ale niewiele jest do wspominania. Bo najdłużej i najwytrwalej kochałam się w ...Józefie Skrzeku z SBB. I z tego powodu nie chciałam chodzić na randki z rówieśnikami. W porównaniu z Józkiem wydawali mi się głupsi. Nieciekawi.
- Pani zaciekawiała za to widownię swoimi strojami. Zawsze były bardzo przemyślane.
- A tam przemyślane... Prawda jest taka, że strój na tegoroczne Opole skompletowałam w zaledwie dwa dni. Postawiłam na kolor żółty, bo chciałam się wyróżniać z tłumu. Zawsze chciałam zostać projektantką mody.
- To pani zaprojektowała pamiętny niebieski kombinezon ze spodniami na Opole '81?
- Byłam wtedy w czwartym miesiącu ciąży. Jakoś się trzymałam, ale na kilka dni przed Opolem wyskoczył mi brzuch. 26 lat temu nie było fajnych ciuchów w sklepach, a ciążowych w ogóle. Musiałam więc coś wymyślić. Stąd ten kombinezon...maskujący. Dziś są takie fantastyczne ciuchy dla ciężarnych. Czasami oryginalniejsze niż w normalnych sklepach i czasami myślę sobie "Boże, chciałabym być w ciąży" (śmiech).
- Pani słynie z oryginalnych halek.
- To zaczęło się podczas mojego pobyty w USA. Poznałam Hannę Bakułę i razem chodziłyśmy na zakupy. W lumpeksie trafiłam na fantastyczną żółta halkę. Każdy marzy, by znaleźć swój styl i ja go wtedy odkryłam.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?