GTPS Rajbud Development Gorzów na szóstym, a MOW Orzeł AZS AWF Międzyrzecz oczko niżej. Oba zespoły do czwartego miejsca, gwarantującego udział w walce o ekstraklasę, tracą zaledwie punkt. Czy w nowym roku poprawią lokaty?
Wystartowali "na czuja"
Nowy sezon był dla naszych wielką niewiadomą, co przed pierwszym meczem zgodnie podkreślali trenerzy obu ekip. Opiekun "Orłów" Andrzej Stanulewicz przyznał wówczas: - Ci chłopcy są głodni sukcesu, ale potrzebują czasu, by stać się zgraną drużyną.
Oszczędny w słowach był też nowy szkoleniowiec GTPS-u Sławomir Gerymski: - Głośno mówimy tylko o zamiarze zakwalifikowania się do play offów czołowej czwórki. Na pewno nie będziemy się wlekli w ogonie ligi, ale nasze realne możliwości poznamy najszybciej po pięciu, sześciu kolejkach.
Trener GTPS-u wiedział, co mówi. Jego podopieczni rozpoczęli, jak na jednego z kandydatów do awansu, mało przekonywująco. Dwie porażki z "przeciętniakami" z Będzina i Hajnówki, potem dwa gładkie triumfy z outsiderami i znów dwa mecze w plecy.
Przetarcie nad Brdą
Odrodzenie przyszło, gdy nikt się tego nie spodziewał. W Świdniku gorzowianie przegrali z wiceliderem dopiero po tie breaku, a w kolejnym meczu pokonali u siebie 3:2 lidera z Bielska-Białej. To było to, o czym od dawna marzyli kibice. Od tej chwili GTPS nabrał rozpędu i w następnych trzech meczach nie zaznał już goryczy porażki. Pozycja, którą zajmują gorzowianie i zdobyte punkty z pewnością nie odzwierciedlają aktualnych możliwości drużyny.
- W uzyskaniu lepszego wyniku przeszkodziły nam kontuzje - wyjaśnia Gerymski. - Mogliśmy być na wysokim trzecim miejscu, ale właśnie tych kilku oczek straconych na początku sezonu nam do tego zabrakło.
Ostatni raz nasi zagrali w lidze 19 bm. Potem mieli wolne, ale tylko do świąt. Od soboty zawodnicy znów budują formę. Obecnie GTPS przebywa na turnieju w Bydgoszczy (wyniki podamy jutro). Ligowy test nasi zaliczą natomiast w sobotę w Hajnówce.
Orzeł lata sinusoidą
Siódma pozycja, którą na półmetku zajmują międzyrzeczanie, nie gwarantuje spokoju. Tę dają dopiero miejsca 5.-6. Właśnie tam, po zakończeniu fazy zasadniczej, chce zakotwiczyć Orzeł. To zadanie jest w zasięgu naszej ekipy, ale pod warunkiem, że szybko przezwycięży kryzys, którą złapał ją w ostatnich meczach.
Wierzymy, że "Orły" na to stać, zwłaszcza, że przemawiają za nimi wyniki, które osiągnęli w połowie rundy. Sześć pewnych zwycięstw z rzędu sprawiło, że na początku grudnia nasi byli na drugim miejscu! Zadyszka rozpoczęła się od sromotnej przegranej u siebie z Siatkarzem Pamapolem Wieluń 0:3. Potem przyszła porażka w derbach z GTPS-em. Skrzydła Orłów zostały podcięte na dobre, a passa sukcesów dobiegła końca. Co dalej?
Treningi muszą wystarczyć
- W tym sezonie w pierwszej lidze nie ma słabeuszy, dlatego walka o pierwszą szóstkę będzie trwała do samego końca - uważa prezes klubu Andrzej Kaczmarek. - Orzeł to młody zespół i bez gwiazd, ale już ograny. Dlatego dotychczasową naszą postawę oceniam pozytywnie. Martwi nas tylko kontuzja przyjmującego Daniela Mroza. Chłopak łapał wysoką formę, ale w meczu z Wieluniem dopadł go pech. W styczniu czeka go operacja, a zespół musi poradzić sobie bez niego.
Pierwszym rywalem międzyrzeczan po świątecznej przerwie będzie lider BBTS Bielsko-Biała. Do meczu "Orły" przygotowują się wyłącznie we własnej hali. - Mamy złe doświadczenia z poprzednich sezonów. Dlatego nie gramy w sparingach, które możemy "okupić" kontuzjami kolejnych zawodników - przyznaje Kaczmarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?