Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny żołnierz z międzyrzeckiej brygady ranny w Afganistanie

Mjr Szczepan Głuszczak, (dab)
Rebelianci zaatakowali żołnierzy wracających do bazy.
Rebelianci zaatakowali żołnierzy wracających do bazy. ppor. Anna Wisłocka
Jeden z żołnierzy zgrupowania Bravo został ranny w rękę w pobliżu bazy Qarabagh. Pod ogniem talibów razem z dwoma kolegami podczepił hol pod rosomaka, który ugrzązł w podmokłym terenie. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Rebelianci zaatakowali patrol składający się z żołnierzy 2. plutonu 2. kompani zgrupowania bojowego Bravo, który wracał bazy Qarabagh. Nasi żołnierze odpowiedzieli ogniem z broni pokładowej i strzeleckiej. Ostrzał przeciwnika słabł. Polskie pojazdy chciały zmienić położenie, kiedy jeden z nich ugrzązł w podmokłym terenie. Potrzebna była natychmiastowa ewakuacja pojazdu. Do transportera podbiegło trzech żołnierzy. Nie bacząc na zagrożenie zaczepili hol, żeby wyciągnąć z grzęzawiska ważącego kilkanaście ton kolosa.

W trakcie podczepiania holu jeden z żołnierzy został postrzelony w rękę. Od razu wsiadł do wozu, a koledzy zaczęli opatrywać zakrwawione ramię. W momencie, kiedy patrol wracał do bazy Qarabagh już w powietrzu był śmigłowiec ewakuacji medycznej Medevac. Po chwili ranny strzelec był na pokładzie helikoptera lecącego do szpitala polowego w Ghazni. Na miejscu ranny został opatrzony i pozostał pod opieką medyczną polskich medyków z Ghazni. Lekarze oceniają jego stan jako dobry - stabilny. Żołnierz sam zadzwonił do rodziny i poinformował o zdarzeniu.

Rannego bohatera odwiedził w ambulatorium dowódca Polskich Sił Zadaniowych gen. bryg. Sławomir Wojciechowski. Podczas rozmowy obaj śmiali się i żartowali, a na koniec generał życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia.

Polacy nasilają działania bojowe

Jak doszło do potyczki? Od kilku dni w południowych dystryktach prowincji Ghazni prowadzona była bardzo intensywna operacja o kryptonimie "Zimistan Saffeat". To odpowiedź polskich żołnierzy na incydent z 10 bm., kiedy ranni zostali trzej polscy żołnierze. Tym razem 2. i 3. pluton z 2. kompanii piechoty zmotoryzowanej oraz zespół rozpoznawczy wraz z pododdziałami 6. kandaku Afgańskiej Armii i afgańską policją ANP (z ang. Afghan National Police) udał się do niewielkiej miejscowości Kadi Jan Morad, niedaleko Qarabagh w celu dokonania przeszukania obiektów (operacja cordon and serach).

- Sprawdzali czy nie ukrywają się tam poszukiwani rebelianci lub nie przechowywana jest jakaś amunicja, materiały do sporządzania improwizowanych ładunków wybuchowych czy pociski artyleryjskie, które mogłyby posłużyć do ataków na wojska koalicji ISAF, Afgańskich Sił Bezpieczeństwa ANSF czy ludność cywilną - informuje ppłk Tomasz Biedziak, dowódca zgrupowania bojowego Bravo.

Kiedy kolumna polskich pojazdów wracała już po zakończonej operacji do bazy Qarabagh otrzymali informację, że amerykański patrol rozminowania RCP (z ang. Road Clearance Package) znajduje się pod ostrzałem. Ponieważ 2. pluton był najbliżej wydarzeń został natychmiast skierowany w ich kierunku by wesprzeć koalicjantów. Po dotarciu na miejsce przeciwnik zerwał kontakt i wycofał się. Potem zaatakował jednak wracający do bazy patrol.

Bravo z Międzyrzecza

Z informacji wywiadowczych wynika, iż w wyniku kontaktu ogniowego poległo 2 rebeliantów, a jeden został ranny i są to te same osoby, które kilka dni wcześniej dokonały ostrzału polskiego patrolu.

Od początku swojej działalności żołnierze zgrupowania bojowego Bravo wykryli i zniszczyli sześć improwizowanych ładunków wybuchowych IED, 13 materiałów niebezpiecznych, wyeliminowali dziewięciu rebeliantów i zatrzymali 18 kolejnych. - Ponadto wykonaliśmy prawie 100 patroli, 50 eskort, dziewięć misji Counter Fire (odpowiedzenie ogniem artyleryjskim na ostrzał przeciwnika) oraz 14 zadań wezwania ognia artylerii z pola walki. Całodobowo utrzymujemy posterunki kontrolne i obserwacyjne - wylicza kpt. Marek Fiałka, szef sztabu zgrupowania Bravo.

Żołnierze zgrupowania bojowego Bravo sformowani są na bazie 1. batalionu piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, która wchodzi w skład 11. Dywizji Kawalerii Pancernej. Odpowiedzialni są za południową część prowincji Ghazni. Stacjonują w bazach Warrior, Giro i Qarabagh. Główny wysiłek w ich rejonie odpowiedzialności spoczywa na kompaniach piechoty zmotoryzowanej oraz operacyjnych zespołach doradczo - łącznikowych OMLT (Operational Mentoring and Liaison Team) i POMLT (Police Operational Mentoring and Liaison Team).

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska