Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarze po meczu Stelmet Falubaz - Betard Sparta Wrocław

Marcin Łada
Patryk Dudek i Tai Woffinden to młoda krew w światowym żużlu. W niedzielę było między nimi 1:1.
Patryk Dudek i Tai Woffinden to młoda krew w światowym żużlu. W niedzielę było między nimi 1:1. Tomasz Gawałkiewicz
Trzej liderzy Stelmetu Falubazu jadą jak z nut. W niedzielę zdobyli 38 z 49 punktów zespołu. Znów była dziura w drugiej linii, ale na szczęście rywale z Betardu Sparty Wrocław stawiali opór tylko do ósmego biegu.

Przyjezdni groźnie i bojowo rozpoczęli. Po trzech biegach było 9:9, a po siedmiu 23:19, bo tylko Jarosław Hampel (15 pkt.) i Patryk Dudek (12 i 2 bonusy) potrafili indywidualnie i zespołowo wygrywać wyścigi. Piotr Protasiewicz (11 i bonus) musiał na dzień dobry uznać wyższość rywali, ale walczył o każdy punkt i nadrabiał na trasie słabsze starty. Wśród gości dobre zawody rozgrywali Tai Woffinden (10 i bonus) i Peter Ljung (8). W drugiej części pojedynku lepiej zapunktował Troy Batchelor (9 i bonus), ale wtedy było już po meczu.

- Ciężkie zawody. Zresztą zawsze takie są w Zielonej Górze. Wygrała lepsza drużyna, a ja dziękuję fanom z Wrocławia, którzy przyjechali z nami i gratuluję miejscowym, którzy świetnie dopingowali swój zespół - powiedział Woffinden.

- Nie był to dla nas najlepszy mecz. Mieliśmy trochę kłopoty z przełożeniami i ten wynik jest odbiciem tego, że mieliśmy problemy z dopasowaniem się. Początkowo było w miarę, ale później tor się zmienił i Zielona Góra nam odjechała - ocenił trener gości Piotr Baron. - Nie byliśmy zaskoczeni przygotowaniem nawierzchni. Przecież widzieliście, że pierwsze wyścigi wyszły nam przyzwoicie. Ona się oczywiście zmieniła, ale to raczej za sprawą pogody. Gospodarze wiedzieli, w którą stronę pójść, a my mieliśmy trochę kłopotów.

W zielonogórskiej ekipie wszyscy mieli szerokie uśmiechy, a wobec kadrowego osłabienia liderów ekstraligi z Unibaksu, wzrosły apetyty na fotel lidera. Na razie nikt jeszcze o tym głośno nie mówił. A o czym była mowa?

- Cieszy mnie moja postawa, bo od tygodnia jadę równo i dobrze w każdych zawodach. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu, że kryzys minął i będzie z górki - skwitował Dudek. - Co zmieniło się po siódmym biegu? U mnie przełożenie i efekt był widoczny.

Bohaterem w drużynie był przede wszystkim Hampel, który poza kompletem wyśrubował nowy rekord toru - 58,44 (poprzedni należał do Protasiewicza - 58,63 i został ustanowiony w lipcu 2011). - Faktycznie bardzo wygodnie mi się jechało. Dobrze startowałem i później na dystansie mogłem wykorzystywać prędkość motocykla. Cieszymy się w zespole, że inni także łapią wysoką formę, bo sezon zasadniczy jeszcze trwa, ale niebawem się skończy i będziemy myśleli o możliwie najlepszym nastawieniu na fazę play off. Wszystko wygląda całkiem obiecująco i mam nadzieję, że tak pozostanie w dalszej części rywalizacji - ocenił Hampel, który także odniósł się do zdecydowanego odjazdu naszych w drugiej części zawodów. - Wyjaśnijmy jedną rzecz. Wrocławianie nie pojawili się tu, żeby odjechać słaby mecz. Starali się z całych sił i pokazywali wielokrotnie dobre wyścigi. Czy Peter Ljung, czy Tai Woffinden. Początkowo byli bardzo twardzi, a później chyba jeszcze bardziej się zmobilizowaliśmy i nie doszło do nerwowej sytuacji w końcówce.

- Założenia postawione przed meczem zrealizowaliśmy w stu procentach. Liderzy ugruntowali swą pozycję. Znakomita postawa Jarka, Piotr i Patryk, którzy jadą równo od jakiego czasu. To zapewnia nam komfort i pozwala dawać szanse na większą liczbę startów innym zawodnikom. Cieszymy się, ale nad drugą linią będziemy musieli nadal intensywnie pracować - ocenił trener Rafał Dobrucki.

Szkoleniowiec ma tę niewdzięczną rolę, że poproszony musiał także ocenić najsłabsze ogniwa Stelmetu Falubazu. Przede wszystkim debiut Adriana Gomólskiego (0). - Nie spodziewałem się, że Adrian będzie dziś brylował na torze, ale kilka punktów powinien zrobić. Pojechał słabo z kilku względów. Nie znał zbyt dobrze tego toru, bo nie startował na nim często. Atmosfera, debiut i stres. Pewnie wszystkie te rzeczy poskładały się na słaby występ. Myślę, że Adrian wprowadzi jednak troszkę zamieszania. Powinien wpłynąć mobilizująco na zawodników "drugiej linii" - ocenił Dobrucki.

Zdaniem trenera, odsunięty w niedzielę Jonas Davidson unika rywalizacji, ale cały czas ma szansę wrócić do zespołu. Musi jednak zmienić swe podejście do startów i treningów w Stelmecie Falubazie. A Mikkel Bech Jensen? Przyjął ze zrozumieniem piątkową decyzję, że nie jedzie, bo jest zbyt słaby.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska