Kometę nad Gorzowem udało mi się dojrzeć po kilkunastu minutach gapienia w niebo na przemian z czytaniem mapki jej położenia w smartfonie. Ale kiedy ją zobaczyłem (bo było dotąd jeszcze za jasno, bo jeszcze mi się wzrok nie przyzwyczaił, to aż podskoczyłem z radości i krzyknąłem chyba też... - pisze Krzysztof Jakubczak
Kometę nad Gorzowem udało mi się dojrzeć po kilkunastu minutach gapienia w niebo na przemian z czytaniem mapki jej położenia w smartfonie. Ale kiedy ją zobaczyłem (bo było dotąd jeszcze za jasno, bo jeszcze mi się wzrok nie przyzwyczaił, to aż podskoczyłem z radości i krzyknąłem chyba też... - pisze Krzysztof Jakubczak
Kometę nad Gorzowem udało mi się dojrzeć po kilkunastu minutach gapienia w niebo na przemian z czytaniem mapki jej położenia w smartfonie. Ale kiedy ją zobaczyłem (bo było dotąd jeszcze za jasno, bo jeszcze mi się wzrok nie przyzwyczaił, to aż podskoczyłem z radości i krzyknąłem chyba też... - pisze Krzysztof Jakubczak
Kometę nad Gorzowem udało mi się dojrzeć po kilkunastu minutach gapienia w niebo na przemian z czytaniem mapki jej położenia w smartfonie. Ale kiedy ją zobaczyłem (bo było dotąd jeszcze za jasno, bo jeszcze mi się wzrok nie przyzwyczaił, to aż podskoczyłem z radości i krzyknąłem chyba też... - pisze Krzysztof Jakubczak