Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn: Smutny plac po wesołym miasteczku

Jakub Pikulik
Teresa Wilkowska nie może zrozumieć, dlaczego miasto pozwoliło, żeby lunapark zniszczył plac w centrum
Teresa Wilkowska nie może zrozumieć, dlaczego miasto pozwoliło, żeby lunapark zniszczył plac w centrum fot. Jakub Pikulik
Przez kilka dni w centrum miasta stało największy w Polsce przyjezdny lunapark. Zostało po nim pobojowisko.

- Zniszczyli trawę, połamali młode drzewka, poorali chodniki! - załamuje ręce mieszkanka Teresa Wilkowska. Jest emerytowaną nauczycielką biologii i choćby z tego powodu miejska zieleń to dla niej sprawa bardzo ważna. Nie może odżałować, że tak potraktowano skwer w środku Kostrzyna.

Ofiary to chodniki i drzewka

Wesołe miasteczko stanęło obok amfiteatru. Potężne tiry przywiozły na naczepach karuzele i inne urządzenia. Koła ciężkich samochodów od razu zakopywały się w trawie. Potem ekipa instalująca lunapark nie oszczędzała młodych drzewek. Po niektórych zostały tylko smutne kikuty. Parkowe alejki z asfaltu zapadły się pod ciężarem sprzętu, zniszczony został również fragment chodnika z kostki brukowej. W dodatku, gdy już karuzele i inne sprzęty odjechały, na placu został śmietnik. - Przykro na to wszystko patrzeć - komentują przechodnie. Dodają, że nie mają nic przeciwko takim atrakcjom. Wielu nawet zajrzało do wesołego miasteczka. Jednak teraz wolą nie oglądać pobojowiska w samym centrum miasta. - Co na to urzędnicy, straż miejska, którą przecież mamy?! - denerwują się kostrzynianie.

Czyja to wina?

O pretensjach ludzi powiedzieliśmy w magistracie. Nie zaskoczyliśmy urzędników. - Teraz już wiemy, że teren w centrum nie nadaje się na ciężki sprzęt - tłumaczy rzecznik Przemysław Jocz. Dodaje, że na placu w centrum nigdy wcześniej nie stawiano tak dużych konstrukcji, dlatego nie było jak sprawdzić, czy podłoże nie jest zbyt miękkie.
Rzeczywiście, w poprzednich latach w tym samym miejscu stawało wesołe miasteczko, ale znacznie mniejsze. - I mniej głośne - dorzucają mieszkańcy. Żalą się, że przez kilka dni, kiedy działał lunapark, nie można było otworzyć okien. - Muzyka grała głośno do późna - narzekają mieszkańcy pobliskiego Osiedla Mieszka I.
O tym, czy miasto pociągnie do odpowiedzialności właściciela wesołego miasteczka, dowiemy się za kilka dni. - Analizujemy umowę z właścicielem. W urzędzie miasta odbyło się już spotkanie poświęcone tej sprawie - tłumaczy rzecznik. Do tematu wrócimy, gdy urzędnicy podejmą decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska