Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krok po kroczku

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
fot. archiwum
W ostatnich dniach bardzo podobała mi się piosenka lansowana przez moją ulubioną radiową Trójkę: ,,Krok po kroku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku, idą święta". Szły, nadeszły i minęły.

Jak zwykle najgoręcej było z przygotowaniami, sprzątaniem i prezentami. Same święta, choć pławiłem się w dramatycznie obrzydliwym lenistwie, przeleciały strasznie szybko. Ten tydzień też lekko wariacki. Wiadomo: sylwester, imprezka, wesoły szum w głowie i te rzeczy. Jedni idą na bale, drudzy spotykają się w domciu, są też tacy, którzy nowy rok przywitają siedząc w fotelu i patrząc jak Rambo urywa łeb kolejnemu gościowi. I bardzo dobrze. Ale jeszcze kilka dni i wszystko wróci do normy. Zawodnicy na parkiet, piłkarze tam, gdzie sobie w styczniu grają, na boisko. Ale będzie fajnie!

Na razie żegnamy stary rok. Jaki był? Taki sobie. Wprawdzie mogliśmy się cieszyć z mistrzostwa siatkarzy, ale za to przeżywaliśmy blamaż naszych piłkarzy. Z jednej strony Puchar Świata Justyny Kowalczyk, ale z drugiej słabiutki sezon skoczków. Mnie, co oczywiste, najbardziej zabolała postawa naszych piłkarzy i ich słaba gra, którą miałem okazję osobiście oglądać w meczu z Irlandią Północną w Chorzowie. A przecież wspomniany mecz był tylko uwerturą do tego, co nasze asy pokazały w kolejnych trzech spotkaniach ze Słowenią, Czechami i Słowacją. Doszła cała zadyma ze zwolnieniem Leo Beenhakkera, którego przed kamerami dokonał prezes Grzegorz Lato, dalsze - i to w szybkim tempie - twardnienie betonu w PZPN. Promykiem jest nominacja na trenera kadry Franciszka Smudy. Ale czy da radę? Bardzo chciałbym.

W końcówce 2008 roku złożyłem takie zamówienia: medal dla lubuskich żużlowców, przynajmniej srebro koszykarek, awans koszykarzy Intermarche Zastalu. W dwóch pierwszych sprawach pięknie mnie wysłuchano, w trzeciej nie. Coś nie zadziałało na łączach? Więc powtarzam: w 2010 roku chcę, by wreszcie w Zielonej Górze była ekstraklasa. W kwietniu minie właśnie 10 lat, jak Zastal spadł. Dużej już nie można plątać się po pierwszych ligach, oglądać smutnych meczów i robić sobie nadziei. Sprawa jest prosta. Awans albo strasznie się wkurzę. I pewnie nie tylko ja...

To ostatni felieton w 2009 roku. Dziękuję tym wszystkim, którzy co czwartek zaglądają na stare miejsce i czytają, co mam do powiedzenia. Dziękuję za wszystkie opinie, jakie pojawiają się w sieci. Czasem dostałem po głowie aż miło, bywało, że niektórzy internauci mieli w rękawicach kawał żelastwa i walili w dolne partie. Ale to nic. Nie mam pretensji, a rzeczową polemikę bardzo sobie chwalę. Czasem trochę zimnej wody na rozgrzaną głowę felietonisty, to bardzo fajna sprawa. Pozwala nie popaść w zadufanie i świadomość, tak czasem dojmującą wśród braci dziennikarskiej, że zjadło się wszelkie mądrości. Tak więc bardzo Wam dziękuję!

Czego życzyć przed nowym 2010 rokiem? Tego samego, co w upływającym i poprzednich latach. Oby nie było gorzej! Uważajcie na siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska