- Kto ma większy wpływ na wychowanie dziecka, rodzic czy nauczyciel?
- To zależy. Do jedenastego roku życia dla każdego dziecka wzorem są rodzice. Dziecko postrzega ich w sposób wyidealizowany. Potem w okresie dojrzewania zauważa, że oni także nie są doskonali. Tu zaczyna się rola nauczyciela. Powinien tak pokierować uczniem, żeby ten przeszedł łagodnie z jednego etapu w życiu w drugi.
- A jeśli nie uda się tego zrobić?
- Wtedy dziecko szuka innych wzorców, akceptacji, zrozumienia. Jedno trafi do drużyny piłkarskiej, drugie do kółka plastycznego, a trzecie pod blok, gdzie będzie palić papierosy i pić piwo. Przede wszystkim nauczyciele powinna mieć odpowiednie przygotowanie pedagogiczne. Niestety, wielu z nich nie potrafi sobie z problemami trudnej młodzieży poradzić. Odsyłają nieznośnego ucznia do dyrektora szkoły, skąd trafia na rozmowę do pedagoga. Potem wraca do klasy i na tym się wszystko kończy.
- Ale chyba najwięcej zależy od rodziców?
- Oczywiście. Z domu wynosi się wszystko to, co potem rzutuje na przyszłe życie dziecka. Dziecko zbywa się wysokim kieszonkowym, o wychowaniu zupełnie nie myśląc. Młody człowiek ma wszystko, jest wśród rówieśników szanowany. Jeśli jednak przyjdzie mu w życiu stanąć przed trudnym wyborem, nie będzie wiedział, co zrobić.
Normalny, ciepły dom to podstawa. Niekochane w domu dzieciaki mszczą się w szkole na innych za brak zrozumienia w domu. Chcą być górą. Inne chowają się po kątach, klasa się od nich odsuwa, są izolowane. Jest im ciężko. To rodzi agresję, autoagresję i frustrację.
- Jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
- Jeśli zawiedzie wychowanie w domu, a tak dzieje się dość często, czoła problemowi muszą stawić nauczyciele, pedagodzy i sam uczeń. Profilaktyka jest w tym wypadku bardzo ważna.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?