Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto mógłby wesprzeć jednostkę ochotników?

Piotr Jędzura
- Woda niestety cieknie ze starej beczki, a to poważny problem - mówi naczelnik OSP Mirosław Gienko
- Woda niestety cieknie ze starej beczki, a to poważny problem - mówi naczelnik OSP Mirosław Gienko fot. Bartłomiej Kudowicz
Wóz bojowy ochotniczej straży pożarnej z Kijów jest już tak stary, że przecieka w nim beczka. Gminy nie stać na kupno nowego pojazdu.

Jednostka w Kijach jest jedną z najbardziej prężnych w okolicy. Jest też bardzo ważna dla całego systemu ratowniczego. Doskonale uzupełnia zawodowców, wspierając ich akcje. Ochotnicy przez całą dobę są gotowi ruszyć na ratunek lub do gaszenia pożaru. Niestety mają kłopoty ze sprzętem. Głównie z samochodami.

My go reanimujemy

- Nasz jedyny ciężki pojazd bojowy to 30-letni star - informuje szef ochotników Mirosław Gienko. Z wozem jest poważny problem. Z beczki wycieka woda. - Tygodniowo musimy uzupełniać nawet do 1,5 tys. litrów - mówi naczelnik Gienko. - Wóz musi być w każdej chwili gotowy do wyjazdu, więc dolewanie wody jest konieczne. Nie może jej zabraknąć, kiedy gdzieś w gminie wybuchnie pożar.

.

Drugim poważnym problem jest silnik starego i wysłużonego auta. - Nie ukrywam, że za każdym razem, gdy ruszamy do alarmu mam obawy, że kiedyś po prostu nie odpali - martwi się M. Gienko. Dlatego auto jest co jakiś czas kontrolnie uruchamiane. Jak na razie wszystko gra. - Ale my już go nie naprawiamy, tylko reanimujemy każdego roku, żeby tylko jechał - dodaje naczelnik ochotników.

W jednostce w Kijach jest jeszcze stary żuk. Ma niemal 17 lat. Jeździ, ale w końcu odmówi posłuszeństwa. Wtedy strażacy zostaną unieruchomieni na dobre.

Pierwsi w kolejce

Gmina robi co może, żeby wesprzeć ochotników. - Przed pięcioma laty rocznie wydawaliśmy na nich 50 tys. zł, w tym roku to już kwota 250 tys. zł - mówi wiceburmistrz Mirosław Andrasiak.

Wkrótce nowy wóz pojawi się w garażu ochotników z Mozowa. I to pierwszy zakup w historii gminy, do którego dołożył się wojewoda. - Dzięki temu mogliśmy zdobyć nowy pojazd - tłumaczy M. Andrasiak.

Z pojazdami sprawa wygląd tak, że do ochotników trafiają te, które wymieniają zawodowi strażacy. Do zakupu nowych aut dla zawodowców dokłada się jednak gmina. - Wymiana, niestety, idzie powoli - przyznaje wiceburmistrz. Teraz pierwsi w kolejce do używanego strażackiego samochodu są ochotnicy z Kijów.

Gminy nie stać na zakup nowego ciężkiego wozu bojowego. To wydatek przynajmniej kilkuset tysięcy złotych.

Niestety, wszelkie koszta związane z utrzymaniem ochotników spadają na gminy. Od zakupu mundurów po sprzęt. I ochotnicy problem rozumieją. - Gmina kupuje dla nas materiały budowlane, my na własną rękę robimy różne remonty, duże i mniejsze - mówi naczelnik Gienko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska