Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zaopiekuje się Zbyszkiem? Ciężko chory na porażenie mózgowe czternastolatek stracił matkę

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Do Romana Adamczuka wciąż zgłaszają się osoby deklarujące chęć pomocy. To jednak nie wystarcza.
Do Romana Adamczuka wciąż zgłaszają się osoby deklarujące chęć pomocy. To jednak nie wystarcza. Fot. Filip Pobihuszka
Zmarła matka Zbyszka była jedyną osobą, która potrafiła się nim odpowiednio zająć. Zrozpaczony ojciec chłopca Roman Adamczuk stara się jak najszybciej znaleźć pomoc dla syna. Opiekuje się nim jak umie. Sam jednak jest na progu wycieńczenia.

Zbyszek ma 14 lat i cierpi na porażenie mózgowe. Wymaga całodobowej, uważnej opieki. Przez całe życie pieczę nad nim sprawowała jego matka, Teresa Adamczuk. Ojciec chłopca, Roman Adamczuk pracował i utrzymywał rodzinę. Tak jednak było do grudnia tego roku.

Pani Teresa, która nigdy nie chorowała i cieszyła się dobrym zdrowiem, nagle poczuła się słabo. Mąż zawiózł ją do przychodni, gdzie natychmiast dostała skierowanie do szpitala. Lekarze podejrzewali u niej stan przedzawałowy, a to wiązało się z pobytem na oddziale, który mógł dla matki chłopca trwać zbyt długo. Pani Teresa nie chciała zostawiać Zbyszka bez opieki. Była jedyną osobą, która tak dobrze znała jego potrzeby. Ryzykując własne zdrowie i życie opuściła na własne życzenie szpital, by czym prędzej wrócić do syna.

Jednak pięć dni później stan pani Teresy znacznie się pogorszył. R. Adamczuk wezwał do żony pogotowie. Było już za późno. Pomimo skutecznej reanimacji i przewiezieniu do szpitala, matka Zbyszka zmarła. Chłopiec został z ojcem i 80-letnią babcią.

Pan Roman nigdy nie był dostatecznie dobrze przygotowany do opieki nad synem. Teraz został rzucony przez los na głęboką wodę. - Opieka nad Zbyszkiem, taka jaka powinna być, nie jest z mojej strony możliwa. Jestem praktycznie sam - żali się ojciec chłopca. - Jemu jest potrzebna całodobowa opieka. Teraz siedzi z nim opiekunka, która zna się na rzeczy, bo miała syna z podobnym schorzeniem. Ale obca kobieta, to nie matka, nie będzie z nim przez cały czas. A mnie nie stać, żeby jej zapłacić - mówi R. Adamczuk. - Jedna opiekunka z PCK, powiedziała, że psychicznie nie wytrzyma więcej niż 4 godziny. To ile ja ich bym musiał zatrudnić? - pyta.

Pan Roman jest obecnie na bezrobociu, od stycznia miał podjąć pracę, jednak obrót spraw zmusił go do podjęcia innej decyzji. - Śpię po trzy, cztery godziny dziennie. Opiekuję się synem jak potrafię, ale jestem wykończony psychicznie i fizycznie. Długo tak nie pociągnę - mówi. - Muszę pójść do pracy. Pieniędzy nie mam. A gdzie jeszcze opieka, leki, jedzenie czy paliwo... To wszystko kosztuje - R. Adamczuk załamuje ręce.

Pan Roman, wspólnie z Januszem Błockim, neurologiem dziecięcym, doskonale znającym Zbyszka, podjął jedyną korzystną dla chłopca decyzję. - Jestem zmuszony znaleźć dla niego jakiś ośrodek, gdzie miałby zapewnioną całodobową opiekę - mówi R. Adamczuk. - To jedyne wyjście z sytuacji, dla jego bezpieczeństwa. Co z nim będzie, jeśli mi się coś stanie? Babcia też sobie z nim nie poradzi, przecież ona ledwo może chodzić - dodaje.

Gmina Otyń o problemie ze zorganizowaniem opieki dla Zbyszka wie. Na razie pan Roman dostaje 400 zł w ramach gminnej pomocy. - Jako opiekun dostałbym jeszcze 800 zł, ale to i tak byłoby za mało, nie wspominając o tym, że ja po prostu nie wydolę - R. Adamczuk kręci głową.

Wszyscy zaangażowani w pomoc wciąż szukają odpowiedniego miejsca, gdzie syn Adamczuków zostałby objęty właściwą troską. Najlepszym rozwiązaniem byłby Dom Pomocy Społecznej we Wschowie, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety, zarówno ze względu na jakość opieki jak i bliskość od Nowej Soli. Koszty utrzymania Zbyszka utrzymywane byłby z emerytury po matce i dzięki dofinansowaniu ośrodka pomocy.

Niestety, u sióstr zakonnych miejsc brak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska