Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lata mijają, a ich miłość wciąż rośnie.

Dorota Lipnicka
Dorota Lipnicka
Państwo Kulakowie podczas towarzyskiego spotkania.
Państwo Kulakowie podczas towarzyskiego spotkania. archiwum Kulaków
Halina i Stefan Kulakowie z Kuźnika sakramentalne „tak” powiedzieli sobie 60 lat temu. Tylko nam zdradzają sekret, jak przeżyć ponad ćwierć wieku w zgodzie i miłości.

Kiedy osiemnastoletnia Halina poznała Stefana niemal od razu była pewna, że to mężczyzna jej życia. - Nie miałam żadnych wątpliwości i do dzisiaj ich nie mam - zapewnia Halina.
Państwo Kulakowie poznali się w zakładzie pracy Promień. On o siedem lat straszy prowadził kursy szycia, na które uczęszczała Halina. - Ojciec był bardzo przystojnym mężczyzną, wszystkie uczennice się w nim podkochiwały - zdradza Grażyna, córka Kulaków.
Uczucie między Haliną i Stefanem wybuchło podczas zakładowej wycieczki do Zakopanego. Po roku już byli małżeństwem. - Na weselu bawiło się około stu osób. Przyjęcie przygotowaliśmy w domu. Wcześniej było wielkie świniobicie. Orkiestra grała do samego rana - wspomina Halina. Państwa Kulaków połączyła miłość do krawiectwa. Po ślubie zamieszkali razem z rodzicami Haliny w niewielkim Kuźniku obok Międzyrzecza. - Rodzice pomagali nam, a my zaopiekowaliśmy się nimi na starość -wyznaje Halina.

Małżeństwo Kulaków dużo razem podróżowało. - Jeździliśmy głównie z zakładu pracy, nad morze, w góry, zwiedziliśmy także w Czechosłowacji - opowiada Halina.
Miłość Kulaków wystawiona jest obecnie na ciężką próbę choroby. Stefan poważnie choruje i wymaga nieustannej opieki. W tej trudnej sytuacji może liczyć na wsparcie i pomoc ukochanej żony.
- Przez te wszystkie wspólne lata nie dochodziło między nami do konfliktów - zapewnia Halina. Jaki jest ich przepis na wspólne życie w zgodzie i pokoju?

- Myślę, że siła małżeństwa moich rodziców tkwi w ich różnych charakterach. Dobrali się na podstawie przeciwieństw. Mama jest temperamentną osobą, ojciec spokojny i stonowany, często szedł jej na ustępstwa - opowiada Grażyna. Te właśnie cechy Halina najbardziej ceni w swoim mężu. - To człowiek zrównoważony, prawdomówny z zasadami - dodaje.
Jakie były najszczęśliwsze momenty w życiu państwa Kulaków? - To z pewnościom narodziny dzieci i wnuków. w 1957 roku urodziła się nasza córka Grażyna, dwa lata później syn Marian. Jesteśmy także szczęśliwymi dziadkami trójki wnucząt, Magdy, Karoliny i Marcina oraz prawnuka Karola - opowiada wzruszona Halina.

Co jej zdaniem jest najważniejsze w życiu? - Bycie dobrym, wyrozumiałym człowiekiem. Pamiętam czasy, kiedy żyliśmy biednie, ale szczęśliwie. Ludzie spotykali się częściej, pomagali sobie. Rozwiązywali problemy, a nie od nich uciekali. Zawsze powtarzam: Małe pieniądze, wielkie szczęście. Duże nie zawsze...- dodaje.
Z okazji diamentowych godów córka Grażyna, składa rodzicom gorące życzenia. - Bardzo dziękuje rodzicom za wsparcie i nieocenioną pomoc przy wychowaniu dzieci - dodaje Grażyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska