Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łęgowo: okradziono pół wsi!

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Ktoś musiał wskazać złodziejom, co jest do wzięcia, bo trafiali bardzo celnie. Poza tym zupełnie nie reagowały psy. Musiały coś dostać. My mam cztery, niemożliwe, żeby żaden nie zaszczekał - mówi Elżbieta Krutelewicz
- Ktoś musiał wskazać złodziejom, co jest do wzięcia, bo trafiali bardzo celnie. Poza tym zupełnie nie reagowały psy. Musiały coś dostać. My mam cztery, niemożliwe, żeby żaden nie zaszczekał - mówi Elżbieta Krutelewicz Mariusz Kapała
- W nocy okradziono pół wsi! - tak brzmiał telefon mieszkańca Łęgowa, który złapał ekipę "GL" w terenie. Natychmiast skręciliśmy samochodem w kierunku wioski. I jednocześnie skontaktowaliśmy się z policją. Co się stało?

- Okradziono wiele gospodarstw, na razie jeszcze nie wiemy dokładnie ile, co najmniej siedem - powiedział nam podinsp. Mariusz Olejniczak z zespołu prasowego komendy miejskiej w Zielonej Górze. Dodał, że sprawca lub sprawcy byli zainteresowani przede wszystkim elektronarzędziami. I że świadków oraz poszkodowanych przesłuchuje policja z komisariatu w Sulechowie.

Gdy dotarliśmy do Łęgowa funkcjonariusze właśnie spisywali zeznania państwa Krutelewiczów (trzeba od razu wyjaśnić, iż w Łęgowie niemal co druga rodzina to Krutelewiczowie).

- Do kradzieży doszło w nocy, nic niestety nie słyszeliśmy - powiedział nam Mieczysław Krutelewicz. Pokazał, w jaki sposób włamywacze dobrali się do sprzętu. Obrobili budynek gospodarczy stojący parę metrów od domu. Z tyłu posesji ustawili samochód, do którego przenosili sprzęt. - Skradziono kosiarkę, kosy, piły, nowe wędki syna - wyliczają właściciele posesji i oceniają straty na ok. 5 tys. zł.

Mimo, że w domu spały trzy osoby, a w obejściu był pies, to złodzieje czuli się jak u siebie.

Parę domów dalej. Podobna sytuacja. Budyneczek gospodarczy jeszcze bliżej, trzy metry od domu. - Wynosili to wszystko pod moim oknem - irytuje się Radosław Tysz.

- Myśmy początkowo nic nie zobaczyli, dopiero jak rano mąż wstał i zobaczył drzwi od chlewika otwarte to się zdziwił - relacjonuje Jadwiga Tysz. - Zadzwonił do kuzyna, okazało się, że u niego skradziono szlifierkę. Zadzwonił do szwagra, a tam brak podkaszarki. U nas zginęła szlifierka i inne urządzenia. Brali tylko to, co lepsze, nowsze.

Podobnie mówiono w innych gospodarstwach. Elżbieta Krutelewicz (to już inna rodzina) w drugim końcu wsi po rozmowach z sąsiadami oceniła, że włamano się do 13, a może i 15 posesji. Wszędzie kradziono ten sam sprzęt. Jej na dodatek złodzieje zabrali... grzyby.

- Ale za to znalazłam dobry rower, który ukradziono u Krutelewiczów - mówi pani Elżbieta. Stał przy jej furtce, widocznie nie mieścił się już w samochodzie złodziei. - Ktoś musiał wskazać złodziejom, co jest do wzięcia, bo trafiali bardzo celnie. Poza tym zupełnie nie reagowały psy. Musiały coś dostać. My mam cztery, niemożliwe, żeby żaden nie zaszczekał. To jest normalnie niemożliwe.

Choć inni gospodarze słyszeli, jak około 2.00 w nocy "pół wsi ujadało". Mimo to złodzieje robili swoje. Bezczelnie wchodzili na posesje, wchodzili do budynków gospodarczych i pod okiem właścicieli wynosili co się dało. Ludzie podkreślali, że ich psy rano "były jakieś otumanione".

Niektórzy z gospodarzy uważają, że "robota była nadana", a w informowaniu brał udział ktoś z miejscowych. Pod plebanią spotkaliśmy też proboszcza, ks.Olgierda Banasia, który akurat wrócił z nauki religii. Tam się dowiedział o włamaniach i szybko wszedł na swoją posesję. - Ufff, na szczęście niczego nie brakuje - poinformował.

Gdy pod koniec dnia informowaliśmy się na policji, jak wyglada sytuacja, okazało się, że cały czas trwa śledzwo. Ostatecznie przyjęto zgłoszenia od sześciu osób. Policja prowadzi postępowanie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska